Prywatna ubojnia w miejscowości Żeleźnikowa Wielka w powiecie nowosądeckim skupowała od okolicznych rolników martwe zwierzęta – dowiedziało się radio RMF FM. Policja twierdzi, że podejrzane mięso mogło trafić do sprzedaży.

REKLAMA

Policja przypuszcza, że ubojnia działała w ten sposób co najmniej kilkanaście miesięcy. Wszystko było bardzo dobrze zorganizowane – rolnicy, którym padły ciężko chore zwierzęta kontaktowali się z panem Adamem; wiedzieli, że kupi on od nich podejrzane bydło. Za sztukę płacił od 200 do 300 złotych. Potem mięso trafiało do ubojni. Zakład sprzedawał je dalej.

Właściciel ubojni wszystkiemu zaprzecza. Rozmawiać nie chce także jego rodzina. Mieszkańcy wsi są zbulwersowani; twierdzą, że wcześniej o niczym nie słyszeli.

Już teraz wiadomo, że do podejrzanej ubojni trafiło kilkanaście sztuk zdechłego bydła. Policjanci mówią, że takie podejrzane mięso mogło kupić nawet kilkaset osób.