Co najmniej siedem osób zginęło, a prawie 80 zostało rannych w kolejnym zamachu terrorystycznym w Izraelu. Eksplozja nastąpiła w zatłoczonej kafeterii na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Nie wiadomo, w jaki sposób terrorystom udało się podłożyć bombę.
Nadal nie podano nazwisk zabitych w zamachu. Wiadomo, że zginęło dwoje Izraelczyków i pięcioro zagranicznych studentów, w tym obywatelka USA. Uniwersytet Hebrajski leży w pobliżu wschodniej, arabskiej części miasta. Większość studentów to Izraelczycy, jednak uczą się tak także Arabowie.
W wyniku wybuchu niemal cały lokal został doszczętnie zniszczony. Pomimo wakacyjnej przerwy w zajęciach kawiarnia była pełna ludzi, gdyż tuż obok znajduje się biuro pośrednictwa pracy dla studentów.
Śledztwo jest utrudnione, ponieważ inaczej niż w przypadku zamachu samobójczego, na miejscu nie znaleziono żadnych śladów mogących stanowić punkt wyjścia. Eksperci są przekonani, że zamachu dokonali hamasowcy z Zachodniego Brzegu, ale celem tego odwetu mogą być struktury tej organizacji w Strefie Gazy.
Zaledwie wczoraj palestyński zamachowiec-samobójca wysadził się w powietrze w centrum Jerozolimy. Tym razem nie było ofiar śmiertelnych. Siedem osób zostało lekko rannych. Terrorysta zginął na miejscu. Według izraelskiej służby bezpieczeństwa Szin Bet palestyńscy ekstremiści przygotowują jeszcze około 60 podobnych ataków.
22:50