Nie ma przeszkód aby wydać Rosji prokuratora Aleksandra Ignatienkę ściganego za korupcję - uznał Sąd Apelacyjny w Krakowie. Ostateczna decyzja, czy śledczy trafi do swojego kraju, należeć będzie teraz do polskiego ministra sprawiedliwości.
Nie deklarował mi wprost obawy o własne życie, ale myślę, że na pewno obawia się, że może podczas postępowania jego w Rosji może dojść do naruszenia jego praw obywatelskich, tak jak my to w Polsce rozumiemy - tłumaczy w rozmowie z reporterem RMF FM mecenas Marcin Lewczak, obrońca z urzędu Rosjanina. Jak dodał, w przypadku Ignatienki cała sądowa droga odwoławcza została już wykorzystana.
Na początku lutego na ekstradycję Rosjanina zgodził się Sąd Okręgowy w Nowym Sączu. Przedłużył mu również areszt tymczasowy do 9 czerwca. Zażalenia na decyzje złożył obrońca Ignatienki, jednak Sąd Apelacyjny w Krakowie nie uwzględnił wniosku.
Poszukiwany przez Interpol Rosjanin, został zatrzymany przez ABW 1 stycznia w rejonie Zakopanego. Był poszukiwany na podstawie międzynarodowego listu gończego za korupcję i oszustwa.
Zatrzymany Rosjanin odpowiadał za ochronę podziemnych, nielegalnych kasyn wokół rosyjskiej stolicy. Przez jego ręce przepływały miliony dolarów. Gdy przepadł w maju, spekulowano, że przebywa na Ukrainie i na Białorusi.
Rosyjskie władze długo nie przyznawały się, że tak wysoko postawionego prokuratora poszukuje Interpol. Z materiałów śledztwa wynika, że Ignatienko współpracował z synem prokuratora generalnego Rosji Jurija Czajki.
Nielegalne "jaskinie hazardu" FSB wykryła w 15 miastach obwodu moskiewskiego; skonfiskowano ponad tysiąc automatów do gier. Podczas przeszukań FSB zabezpieczyła materiały fotograficzne i filmowe, oraz dokumenty księgowe i finansowe potwierdzające ścisłe związki prokuratorów i milicjantów ze światem podziemnego hazardu.