Dwaj mieszkańcy Pomorza, ścigani w związku z zabójstwem starszego małżeństwa w miejscowości Alingsas pod Goeteborgiem - zostaną w piątek wydani do dyspozycji szwedzkiej prokuratury. Mężczyźni nie odwołali się od wystawionego za nimi Europejskiego Nakazu Aresztowania.

REKLAMA

O wydaniu szwedzkiej prokuraturze 33-letniego Mirosława T. i 40-letniego Jacka T. sąd w Słupsku zdecydował 5 grudnia. Obaj nie zgodzili się wtedy na przekazanie Szwedom. Przyznali, że w czasie, gdy doszło do morderstwa, przebywali w tym kraju, ale zaprzeczyli, by mieli cokolwiek wspólnego z zabójstwem pod Goeteborgiem.

Po prawomocnym zakończeniu postępowania w Szwecji Mirosław T. ma wrócić do Polski ze względu na wszczęte przeciwko niemu śledztwo w sprawie nielegalnego posiadania dwóch gazowych pistoletów. Podczas posiedzenia, na którym rozpoznawano wystawiony za nim Europejski Nakaz Aresztowania, mężczyzna deklarował, że w razie ewentualnego skazania go przez Szwedów chciałby odbywać karę w Polsce.

Z kolei Jacek T. oświadczył, że ewentualny wyrok chciałby odsiadywać w Szwecji.

Popełnione 19 października morderstwo starszego małżeństwa - 71-letniej kobiety i 69-letniego mężczyzny - na farmie w miejscowości Alingsas pod Goeteborgiem wstrząsnęło opinią publiczną w Szwecji. Mężczyznę znaleziono w stodole, zmarł w wyniku wielokrotnego uderzenia twardym przedmiotem w głowę. Kobieta została uduszona w domu. Oboje byli związani taśmą. Skandynawskie media podały, że przestępcy prawdopodobnie okradli sejf znajdujący się na terenie gospodarstwa. Według doniesień, sejfu do dziś nie odnaleziono, a w mieszkaniach podejrzanych Polaków nie było żadnych przedmiotów pochodzących z farmy w Alingsas.

Nie wiadomo, w jaki sposób szwedzka policja wytypowała Polaków jako potencjalnych zabójców starszego małżeństwa.

Za zabójstwo grozi w Szwecji od 10 do 18 lat więzienia lub dożywocie z możliwością wyjścia na wolność po 10 latach. Żaden z podejrzanych mężczyzn nie był dotychczas karany.