Aresztowany został operator dźwigu, który w poniedziałek przewrócił się na budowie dworca w Poznaniu. W wypadku zginął robotnik, drugi został ranny. Operatorowi dźwigu prokuratura postawiła zarzut umyślnego spowodowania katastrofy budowlanej. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Dźwig przewrócił się w poniedziałek około południa. Rannych zostało dwóch robotników, jeden z nich zmarł. Operator dźwigu w chwili zatrzymania był pijany, miał około 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Twierdził, że alkohol wypił dopiero po wypadku, ze zdenerwowania.
Z tego powodu śledczy mogli przesłuchać mężczyznę dopiero w środę. Nie przyznał się i nie składał wyjaśnień. W opisie czynu jest, że działał w stanie nietrzeźwości. Grozi mu kara więzienia od dwóch do 12 lat - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus.
Prokuratura wystąpiła z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Sąd przychylił się do wniosku i aresztował operatora dźwigu na trzy miesiące. Podejrzanemu grozi wysoka kara, a areszt ma zapobiec ewentualnemu wpływaniu na świadków zdarzenia - podkreśliła Agnieszka Weichert-Urban z Sądu Okręgowego w Poznaniu.
Zdaniem prokuratury, dźwig był sprawny. Ze wstępnych ustaleń wynika natomiast, że to operator w trakcie pracy nie dostosował przeciwwagi do podnoszonego ciężaru lub ciężar, który dźwig podniósł, był za duży.
Podczas wypadku nie została na szczęście naruszona konstrukcja budowanego dworca. Rzecznik wojewody wielkopolskiego Tomasz Stube poinformował, że prace budowlane mogą być kontynuowane na terenie poza miejscem katastrofy.