Rzecznik sił pokojowych KFOR w Kosowie formalnie zaprzeczył, jakoby z powodu ostrzału macedońskiej armii około dwustu cywilów zostało rannych. Rzecznik zdementował również informacje, że ludzie ci uciekli do Kosowa.
Według doniesień sieci RMF FM, w nocy ze środy na czwartek granicę kosowsko - macedońską przekroczyła grupa 20 osób, w tym 11 dzieci. Jedna z nich miała ranę od pocisku i została przewieziona do niemieckiego szpitala polowego w Prizrenie - powiedział major Jean Descharb. Te obrażenia pochodziły sprzed trzech dni i zdaniem Descharba nie mogły powstać w wyniku ostrzału macedońskiej armii. Wojsko bombarduje północne pogranicze Macedonii, w rejonie miasta Tetovo, gdzie ukrywają się albańscy separatyści. Przywódcy kosowskich Albańczyków zaapelowali do partyzantów albańskich w Macedonii, by złożyli broń i wrócili do domów. Poproszono również macedońską armię o wstrzymanie akcji przeciwko rebeliantom. Pod deklaracją podpisali się liderzy trzech głównych urupowań albańskich, między innymi Ibrahim Rugova - szef Demokratycznej Ligi Kosowa oraz Hashim Thaci i Ramush Haradinaj, obaj wywodzący się z dawnej Armii Wyzwolenia Kosowa. Od ubiegłego tygodnia, czyli od czasu nasilenia się starć w Macedonii już ponad 22 tysiące mieszkańców tego kraju musiało opuścić swoje domy - twierdzi Wysoka Komisja Narodów Zjednoczonych do Spraw Uchodźców. Większość uciekinierów skierowała się na obszary nie objęte walką, do Kosowa dotarło cztery tysiące osób, a prawie dwa tysiące - do Albanii. W wyniku ostatniego ostrzału wiosek na pograniczu Macedonii i Kosowa rannych zostało prawie 200 cywili. Według rzecznika KFOR armia macedońska użyła ciężkich karabinów maszynowych, moździerzy i dział do ostrzeliwania rejonów, w których dochodziło do potyczek z albańskimi partyzantami. Nie wiadomo ilu ekstremistów walczy na tym terenie z macedońskimi siłami rządowymi, ale mówi się tu nawet o 2,5 tysiącach świetnie uzbrojonych i wyszkolonych partyzantów. W Kosowie nikt jednak nie wierzy w ich hasła walki o prawa mniejszości albańskiej w Macedonii. Mówi się, że chodzi o działalność przestępczą i tworzenie gruntu dla wciąż powracających nacjonalistycznych haseł "Wielkiego Kosowa".
Tetovo jest jednym z największych miast Macedonii zamieszkałym głównie przez Albańczyków. W całej Macedonii stanowią oni od 25 do 35 procent ludności. Prezydent Macedonii Boris Trajkovski i minister spraw zagranicznych Srdjan Kerim polecieli do Sztokholmu na szczyt Unii Europejskiej. Wspólnota międzynarodowa, w tym także Unia wielokrotnie potępiała działalność albańskich separatystów. Jak dotąd, bez skutku.
foto EPA
00:00