57-letni Ibrahim Rugova, uważany za historycznego ojca opozycji albańskiej wobec Belgradu, został wczoraj prezydentem Kosowa. To kolejny krok w stronę pełnej niezależności tej serbskiej prowincji, zamieszkanej w większości przez Albańczyków.
W listopadzie ubiegłego roku w wyborach powszechnych wyłoniono parlament lokalny, wczoraj to zgromadzenie wybrało władze wykonawcze. Prezydentem prowincji został właśnie Rughova, przywódca umiarkowanego Demokratycznego Związku Kosowa. Parlament ustalił też skład 10-osobowej Rady Ministrów. Większość to Albańczycy, choć są też wyjątki: ministrem rolnictwa został przedstawiciel Serbów, zaś szefem resortu zdrowia reprezentant innych mniejszości narodowych. Mimo powołania władz prowincji, nadal najważniejsze decyzje podejmować będzie oenzetowska misja w Kosowie.
Nowemu parlamentowi Kosowa trzykrotnie nie udało się wybrać Rugovy na prezydenta, który zresztą był jedynym kandydatem. Dopiero porozumienie zawarte w miniony czwartek o podziale władzy w prowincji, doprowadziło do wyboru Rugovy na najwyższe stanowisko w prowincji.
Rugova, zanim został politykiem, pracował jako nauczyciel i dziennikarz. Był także pracownikiem naukowym w Instytucie Albanologii w Prisztinie i redaktorem naczelnym czasopisma "Studia albańskie". W 1989 roku założył Demokratyczny Związek Kosowa, umiarkowaną, choć niepodległościową partię, której od tamtej pory przewodniczy. Od początku kryzysu w byłej Jugosławii Rugova opowiadał się za wprowadzeniem pokojowych sił ONZ lub NATO do Kosowa.
04:35