Zapowiedź podpisania porozumienia przyznającego więcej praw mniejszości albańskiej w Macedonii nie powstrzymała rozlewu krwi w tym kraju. W strzelaninie, do której doszło wczoraj w Tetovie zginął Albańczyk, a dwoje macedońskich cywilów zostało rannych. Według dyrektora szpitala postrzelona została między innymi trzyletnia dziewczynka.
Do wymiany ognia doszło, gdy partyzanci z albańskiej Narodowej Armii Wyzwoleńczej próbowali zająć budynki w pobliżu koszar wojsk rządowych. W mieście ciągle utrzymuje się napięcie, a tamtejsza ludność dla bezpieczeństwa schroniła się w piwnicach. Niespokojnie jest też w innych miastach tego kraju. W Prilepie tłum Macedończyków spalił kilka albańskich sklepów i próbował podłożyć ogień w meczecie. Pożar udało się jednak ugasić. Z kolei w Skopje - stolicy kraju doszło do demonstracji Macedończyków sprzeciwiających się układom z Albańczykami. Budynki rządowe zostały obrzucone kamieniami. Mimo wszystko, negocjacje macedońsko - albańskie nadal trwają. "Proces polityczny będzie kontynuowany do najbliższego poniedziałku, to jest do 13 sierpnia. Wtedy to tekst przygotowanego przez nas porozumienia zostanie uroczyście podpisany w Skopie przez różne partie polityczne” - powiedział specjalny wysłannik Unii Europejskiej Francois Leotard. Wiadomo, że porozumienie są skłonni zaakceptować przedstawiciele partii albańskich. Problem w tym, że z negocjacji wycofała się największa partia macedońska, z której wywodzi się premier Ljubco Georgijevski. Stało się to na znak protestu przeciwko wczorajszemu atakowi partyzantów na konwój wojskowy. W zasadzce zginęło 10 żołnierzy.
Rys. RMF
02:30