Kto był pomysłodawcą przeprowadzenia wyborów kopertowych, jakie były przyczyny sprzeciwu ze strony Jarosława Gowina wobec ich organizacji, a także, czy na byłego wicepremiera szukano "haków" za to, że miał utrudnić realizację głosowania - o tym wszystkim mówił Gowin, który zeznawał dziś przed sejmową komisją śledczą badającą sprawę tzw. kopertowych wyborów prezydenckich z 2020 roku. Najciekawsze i najważniejsze wypowiedzi z prac komisji zebraliśmy w naszej relacji.
Najważniejsze słowa, które padły z ust Jarosława Gowina podczas posiedzenia komisji:
- Drugą osobą, która pomogła Platformie (Obywatelskiej - przyp. red.) w zmianie kandydata był Jarosław Kaczyński;
- Wojsko miało pilnować tych urn, żeby nie zostały skradzione lub żeby nie wrzucano tam nielegalnych głosów;
- Jarosław Kaczyński groził tym, że jeżeli Porozumienie zablokuje wybory kopertowe, to dojdzie do przedterminowych wyborów;
- Dowiedziałem się (o propozycji wyborów kopertowych - przyp. red.) z telefonu Adama Bielana, który przedstawił mi swoją propozycję, inspirowaną wyborami korespondencyjnymi, które odbyły się w Bawarii;
- W moim najszczerszym przekonaniu wybory kopertowe zakończyłyby się totalnym chaosem organizacyjnym;
- Od początku do tego pomysłu podszedłem sceptycznie, Jarosław Kaczyński przychylił się do tej propozycji;
- Nie byłem zainteresowany doprowadzeniem do upadku rządu Zjednoczonej Prawicy. Gdybym był zainteresowany, to do tego by doszło;
- (...) podejmowane były działania zamierzające do skompromitowania mnie, czy też do znalezienia argumentów, mówiąc potocznie, haków, które skłoniłby mnie do zmiany stanowiska;
- Decyzje dotyczące wyborów kopertowych zapadały raczej przy Nowogrodzkiej, niż przy Alejach Ujazdowskich.
Zakończyły się dzisiejsze obrady sejmowej komisji śledczej. Formalnie ogłoszono przerwę, która potrwa do godziny 10 w środę, 10 stycznia.
Paweł Jabłoński w swoim pytaniu nawiązał do głosowania w Sejmie w dniu 28 marca nad ustawą wprowadzającą do kodeksu wyborczego zapis o wyborach korespondencyjnych. Głosował pan za tą ustawą - Jabłoński. Co zmieniło się pomiędzy sobotą, 28 marca, a niedzielą 29 marca? - zapytał poseł PiS.
Nie ma w tym żadnej niekonsekwencji, bo czym innym jest dopuszczenie częściowo wyborów korespondencyjnych (...), ja nie jestem przeciwnikiem wyborów korespondencyjnych co do zasady (...), natomiast kwestionowałem i kwestionuję nadal zdolność organizacji takich wyborów w ciągu 6 tygodni - mówił Jarosław Gowin.
Wymienił np. "niezdolność przeprowadzenia drugiej tury w ciągu 14 dni".
Były wicepremier przyznał, że w związku z planami przeprowadzenia wyborów kopertowych "pomysł użycia wojska do ochrony urn wyborczych był bardzo poważnie rozważany".
Wojsko miało pilnować tych urn, żeby nie zostały skradzione lub żeby nie wrzucano tam nielegalnych głosów - dodał.
Posłanka Magdalena Filiks zapytała Jarosława Gowina o skierowane do niego słowa Jarosława Kaczyńskiego: "chyba nie sądziłeś, że puszczę Ci wybory kopertowe płazem".
Takie słowa padły z usta Jarosława Kaczyńskiego mniej więcej rok później, kiedy na skutek różnicowania się poglądów moich i Adama Bielana, ogłosił on nieoczekiwanie, że to on jest przewodniczącym Porozumienia Jarosława Gowina. Dowiedziałem się wówczas, że Jarosław Kaczyński spotyka się z posłami Porozumienia i zachęca ich do poparcia Bielana - mówił Gowin.
Zaznaczył, że pojechał "na spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim do kancelarii premiera, bo pełnił on wówczas funkcję wicepremiera".
Zarzuciłem mu, że prowadzi wobec mnie wrogie działania, na co on odpowiedział: chyba nie sądziłeś, że puszczę Ci wybory kopertowe płazem. Ja zresztą rzeczywiście nie sądziłem - stwierdził Jarosław Gowin.
Jedynym motywem moich działań było zapobieżenie temu, co uważałem za katastrofę dla Polski - powiedział Jarosław Gowin.
Były wicepremier podkreślał, po pytaniu Waldemara Budy, że wobec Gowina "nie było żadnej obietnicy (w sprawie objęcia wysoko postawionych funkcji w państwie w przypadku przejęcia władzy przez ówczesną opozycję - przyp. red.".
Pan przewodniczący przypisuje mi zbyt dużą sprawczość - dodał. Zaznaczył, że "drugą osobą, która pomogła Platformie (Obywatelskiej - przyp. red.) w zmianie kandydata był Jarosław Kaczyński" - stwierdził.
To fakty przesądziły o tym, że wyborów kopertowych nie dało się przeprowadzić - mówił Jarosław Gowin.
Gowin mówił, że Zbigniew Ziobro powiedział mu, iż naciskano na niego, by użył przeciwko mnie prokuratury, ale odmówił.
(Ziobro - przyp. red.) nie powiedział o czynnościach, które miały mnie skompromitować, to jest raczej w domyśle, natomiast mówił o "ruszeniu prokuratury w mojej sprawie", ale nie wchodził w żadne szczegóły - stwierdził Jarosław Gowin.
Jarosław Gowin w trakcie jednej ze swoich wypowiedzi nawiązał do słów wypowiedzianych przez Andrzeja Dudę.
Pamiętam dobrze sformułowanie (...), że "nie chce być prezydentem papierowym". Prezydent wyłoniony w wyborach kopertowych niewątpliwie byłby prezydentem, którego legitymizacja władzy byłaby zdecydowanie osłabiona - mówił były wicepremier.
Jak dodał, "w mojej ocenie samorządowcy zachowali się zgodnie z literą prawa i zgodnie z polską racją stanu".
Decyzje dotyczące wyborów kopertowych zapadały raczej przy Nowogrodzkiej, niż przy Alejach Ujazdowskich - powiedział były wicepremier.
Jarosław Gowin powiedział, że ówczesny minister zdrowia Łukasz Szumowski na odmienne sposoby wypowiadał się w sprawie wyborów kopertowych - najpierw miał uważać, że takie wybory nie są odpowiednie z punktu widzenia zagrożenia epidemicznego, a później powiedział, że są jednak odpowiednie.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Krystian stwierdził, że "spotkanie z tajemniczym człowiekiem było skrajnie nieodpowiedzialne". Podkreślił, że tego rodzaju spotkanie to mogła być prowokacja lub "np. inspiracja obcego wywiadu".
Takie spotkania należy natychmiast zgłaszać - zauważył poseł.
Ja jestem człowiekiem odważnym, bo gdybym nie był odważny, to nie sprzeciwiłbym się wyborom kopertowym - stwierdził Jarosław Gowin.
Czy nie przyszło panu do głowy, że ten człowiek mógł być np. współpracownikiem rosyjskich służb specjalnych? - dopytał Mariusz Krystian.
Nie przyszło mi to do głowy. Potraktowałem te informacje jako rzecz do weryfikacji i dlatego rozmawiałem z Jarosławem Kaczyńskim. O rozmowie (z osobą, podającą się za funkcjonariusza służb - przyp. red.) nie mówiłem - wyjaśniał Gowin.
Przemysław Czarnek zwrócił się do Jarosława Gowina w sprawie spotkania z osobą, która mówiła, że jest funkcjonariuszem służb.
Próbuje nas pan przekonać, że otrzymał pan smsa od nieznajomej osoby, spotkał się pan z tą nieznajomą osobą w swoim prywatnym mieszkaniu, bez ochrony - mówił były minister edukacji.
Sytuacja była zupełnie nadzwyczajna, przy okazji wyborów kopertowych i różnych form nacisku na mnie - przekazał Gowin.
Emocje w trakcie prac komisji chwilami są duże.
Proszę mi nie przerywać - powiedział do Dariusza Jońskiego w trakcie zadawania swojego pytania Przemysław Czarnek. Wiem, że nie po pana myśli idzie ta komisja - dodał. Chcę zwrócić uwagę, że pan mówi 4 minutę i nie zadał pytania - powiedział Joński.
Były wicepremier powiedział przed sejmową komisją śledczą, że w trakcie rozmowy z osobą, która mówiła, że jest funkcjonariuszem służb, dowiedział się, iż "służby i prokuratura zostały uruchomione, aby znaleźć argumenty dyskredytujące mnie w oczach opinii publicznej".
Paweł Jabłoński zapytał Jarosława Gowina o spotkanie z człowiekiem podającym się za funkcjonariusza służb. Spotkał się pan w cztery oczy z nieznaną panu osobą, która opisywała, że jest funkcjonariuszem jakiejś służby - powiedział Jabłoński i zapytał o to, kiedy to było.
Nie potrafię tego przytoczyć, poza faktem, że nie byłem wtedy ministrem - stwierdził Gowin. Dodał, że była to prawdopodobnie pierwsza połowa kwietnia 2020 roku.
Jak wyjaśnił, do spotkania doszło "w wynajmowanym przeze mnie mieszkaniu przy ul. Flory".
Ta osoba skontaktowała się ze mną smsowo, pisząc, że ma ważne informacje dot. wyborów korespondencyjnych - mówił Jarosław Gowin. Zaznaczył, że zaprosił tę osobę do mieszkania.
Nie mam tego smsa. Nie mam tego telefonu, bo telefon się mi zepsuł i wraz z nim zniknęły smsy. Telefon zepsuł się jesienią 2021 roku - mówił były wicepremier.
Paweł Jabłoński pytał Jarosława Gowina o treść smsa. Dosłownie nie jestem w stanie zacytować, ale mniej więcej była to treść w rodzaju: witam panie premierze, mam ważne informacje dotyczące wyborów korespondencyjnych i proponuję, żeby się pan ze mną spotkał - zaznaczył.
Zapytał pan, kim jest ta osoba? - dopytał Paweł Jabłoński.
W momencie, gdy mój rozmówca powiedział, że reprezentuje jedną ze służb, chce zachować anonimowość - dodał Gowin. Nie podejmowałem prób weryfikacji tożsamości tej osoby - stwierdził.
Posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic zapytała o to, "czy naciski miały charakter stawiania panu ultimatum" i czy partia Jarosław Gowina mogła "'wylecieć' z rządu" za brak poparcia wyborów kopertowych.
Jarosław Kaczyński groził tym, że jeżeli Porozumienie zablokuje wybory kopertowe, to dojdzie do przedterminowych wyborów - stwierdził.
Czy zauważył pan przesłanki, aby na którymś etapie doszło do układu między politykami PiS-u i PO, zgodnie z którym Platforma nie będzie kwestionować wyników wyborów, jeśli będzie mogła zmienić kandydata? - zapytał poseł Witold Tumanowicz.
Ten argument nie był w rozmowach z Mateuszem Morawieckim czy Jarosławem Kaczyńskim podnoszony - powiedział Jarosław Gowin. Jak dodał, "nie mogę powiedzieć, że wymiana kandydata była elementem jakiegoś porozumienia między PiS-em a Platformą".
Dzisiejsze prace komisji zaplanowano do godz. 18.
Jutro będą one kontynuowane jutro od godziny 10.
Jarosław Gowin odpowiada w tej chwili na pytania m.in. posła Konfederacji Witolda Tumanowicza.
Zakończyła się przerwa. Wznowiono obrady komisji.
Jacek Karnowski zawnioskował o 15 minut przerwy i spotkanie prezydium. Ogłosił ją przewodniczący komisji Dariusz Joński.
Posiedzenie idzie nie po myśli większości i nie możemy zadawać dalej pytań? - zapytał Przemysław Czarnek.
Jarosław Gowin była przed sejmową komisją śledczą pytany również m.in. o to, czy był szantażowany w kwestii wyborów kopertowych. Nie czułem się osobiście szantażowany, ale wiem, że z rozmów, które odbywali członkowie Porozumienia - mówił były wicepremier.
Iwona Michałek (wówczas sekretarza stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej - przyp. red.) była zaproszona przez Mateusza Morawieckiego nie do Kancelarii Premiera, tylko do wilii premiera - to jest fakt do sprawdzenia - i tam Mateusz Morawiecki sugerował jej dymisję, jeżeli nie zgodzi się poprzeć wyborów kopertowych - powiedział Gowin.
Podobnie pan poseł Michał Wypij. Członkowie jego rodziny piastujący stanowiska w organach administracji państwowej byli nagabywani, aby wpłynęli na pana posła i aby on także zagłosował za wyborami kopertowymi. Przypomniałem sobie również, że w tym czasie informowano mnie o działaniach wymierzonych ówczesnego szefa mojego gabinetu politycznego Jana Strzeszka, któremu planowano postawić zarzuty karny - wymienił Jarosław Gowin.
Zdaniem Jarosława Gowina, "Jarosław Kaczyński obawiał się, że przesunięcie wyborów dalej w czasie zmniejsza szanse Andrzeja Dudy, ponieważ spodziewał się, iż w sytuacji pandemii, kolejnych lockdownów, nastroje społeczne będą coraz gorsze i będą oznaczały odwrócenie poparcia dla ówczesnego prezydenta".
Waldemar Buda zapytał Jarosława Gowina, czy Radosław Sikorski zaproponował Gowinowi funkcję premiera i czy dzielił się tą propozycją kolegami z partii.
Przyznam, że moja pamięć tutaj zawodzi. Na pewno jest możliwe, że Radosław Sikorski... - mówił Gowin.
To jest odmowa udzielenia odpowiedzi? - przerwał Buda.
Nie pamiętam, żeby tego typu propozycja padła, ale nie mogę wykluczyć - dokończył były wicepremier.
Waldemar Buda w trakcie pytań skierowanych do Jarosława Gowina poruszył temat spotkania Gowina z Michałem Kamińskim i Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem w domu ostatniego z wymienionych.
Chciałem wtedy pilnie skonsultować jeden z pomysłów wysuwany przez prawników, z którymi współpracowałem. Chciałem to skonsultować z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, a okazało się, że w tym czasie przebywał w domu Michała Kamińskiego, stąd zaproszenie dla mnie i spotkanie z oboma panami - powiedział Gowin.
Waldemar Buda dopytał o to, czy na tamtym spotkaniu padały propozycje nowego układu parlamentarnego i rządowego. Ten sprzeciw wobec wyborów miał być elementem zmiany politycznej w Polsce? - zapytał poseł PiS.
Nie, tego typu propozycje nie padały - stwierdził Gowin.
Nie byłem zainteresowany doprowadzeniem do upadku rządu Zjednoczonej Prawicy. Gdybym był zainteresowany, to do tego by doszło - powiedział Jarosław Gowin. Jak dodał, "nie przypominam sobie, że od którejkolwiek z wymienionych przez pana osób tego typu propozycje padły".
Waldemar Buda (PiS) zapytał Jarosława Gowina o to, czy rozmawiał w 2020 roku m.in. z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, Borysem Budką i Tomaszem Grodzkim o zmianie kandydata (ówczesnej) opozycji na prezydenta z Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na Rafała Trzaskowskiego. Czy padały propozycje objęcia funkcji publicznych? - zapytał Buda.
Na pytanie o reakcję Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego na możliwe zagrożenie epidemiczne spowodowane wyborami kopertowymi Jarosław Gowin odpowiedział, że "argumentowali (oni - przyp. red.), że konstytucyjnym obowiązkiem rządu jest doprowadzenie do odbycia się wyborów wskazanych przez marszałek Sejmu i że wybory kopertowe nie powinny doprowadzić do wzrostu pandemii".
Joński zapytał Gowina o to, czy były polityczne naciski na zmianę stanowiska Jarosława Gowina.
Było wiele politycznych rozmów z udziałem Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego, podczas których przekonywali mnie do zmiany stanowiska. Oprócz tego podejmowane były działania zamierzające do skompromitowania mnie, czy też do znalezienia argumentów, mówiąc potocznie, haków, które skłoniłby mnie do zmiany stanowiska. Byłem informowany, że sprawdzane są biznesy mojego syna, że przeprowadzane są kontrole w podległym mi - jako ministrowi nauki i szkolnictwa wyższego - Narodowym Centrum Badań i Rozwoju - mówił Gowin.
Jarosław Gowin mówił o trudnościach związanych z realizacją wyborów korespondencyjnych. Mówił m.in. o tym, że około 4 miliony gospodarstw domowych nie ma swoich skrzynek pocztowych, co utrudniałoby przeprowadzenie takich wyborów.
Gowin powiedział, że przeprowadzenie tzw. wyborów kopertowych w maju 2020 roku - w jego ocenie - byłoby nielegalne dlatego, że - jak mówił - "aby do nich doprowadzić w tak krótkim czasie konieczne było naruszenie całego szeregu ustaw". I tym samym te wybory przeczyłyby zasadzie, że organy państwa mogą działać tylko w granicach i na podstawie prawa - dodał.
Pierwsze pytanie zadał Dariusz Joński. Kto był faktycznym pomysłodawcą wyborów? - zapytał. Dowiedziałem się z telefonu Adama Bielana, który przedstawił mi swoją propozycję, inspirowaną wyborami korespondencyjnymi, które odbyły się w Bawarii - mówił Jarosław Gowin.
Przewodniczący komisji zapytał, czy Adam Bielan był faktycznym pomysłodawcą wyborów. W mojej opinii tak - stwierdził Gowin.
Od początku do tego pomysłu podszedłem sceptycznie, Jarosław Kaczyński przychylił się do tej propozycji - dodał zeznający.
Co by było, gdyby te wybory się odbyły? - zapytał Dariusz Joński. Zdaniem Jarosława Gowina, "po pierwsze groziło to spotęgowaniem pandemii".
Gowin mówił, że zaproponował wydłużenie kadencji Andrzeja Dudy o dwa lata. W moim najszczerszym przekonaniu wybory kopertowe zakończyłyby się totalnym chaosem organizacyjnym - zaznaczył Gowin.
Jarosław Gowin złożył przyrzeczenie. "Świadomy znaczenia moich słów i odpowiedzialności przed prawem przyrzekam uroczyście, że będę mówił szczerą prawdę, niczego nie ukrywając z tego, co mi jest wiadome" - powiedział.
Przedstawi tylko fakty, tak jak je pamietam. Nie czuje sie politycznym swiadkiem koronnym- powiedzia Jarosaw Gowin przed wejciem na przesuchanie przed ledcz komisja ds wyborw kopertowych. @RMF24pl pic.twitter.com/2lovxDXAfj
Piekarski_MJanuary 9, 2024
Jarosław Gowin zeznaje już przed komisją. Jej przewodniczący Dariusz Joński odczytał prawa i obowiązki zeznającego przed komisją.
Po godzinie 13 komisja śledcza przerwała obrady. Zbierze się ponownie około godz. 14. Ma zacząć wtedy przesłuchanie byłego wicepremiera w rządzie PiS Jarosława Gowina.
Sejmowa komisja śledcza ds. tzw. wyborów kopertowych zdecydowała, że wezwie do złożenia zeznań posłów PiS: Henryka Kowalczyka i Łukasza Schreibera. Komisja ponownie nie zgodziła się przesłuchać Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, Rafała Trzaskowskiego i Borysa Budki.
W Sejmie trwa posiedzenie sejmowej komisji śledczej badającej sprawę korespondencyjnych wyborów prezydenckich z 2020 roku.
"Myślę, że pan wicepremier nakreśli i przypomni o kilku faktach, które były tłem dla działań ówczesnego aparatu władzy, który dążył do realizacji nielegalnych wyborów za wszelką cenę" - powiedział w Rozmowie w południe w RMF FM i Radiu RMF24 Michał Wypij, były poseł i wiceprezes Porozumienia.
Komisja śledcza ds. tzw. wyborów kopertowych odwołała prof. Roberta Flisiaka - specjalistę ds. chorób zakaźnych - z funkcji biegłego. Jak poinformowano był on jednym z autorów opinii prawnej nt. ustawy o wyborach korespondencyjnych z 2020 r. Zdecydowano o wysłuchaniu zeznań Flisiaka jako osoby wezwanej przed komisję.