Dziś przed komisją śledczą ds. tzw. wyborów korespondencyjnych stanie pierwszy świadek: b. wicepremier Jarosław Gowin. Zapytamy J.Gowina, kto podejmował decyzje dot. przeprowadzenia wyborów, kto był za, a kto przeciw, czy były jakieś naciski - mówi wiceszef komisji Jacek Karnowski (KO).
Komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych zebrała się około godz. 10. Po godzinie o godz. 14 przed komisją stanie pierwszy świadek - były wicepremier Jarosław Gowin. Wcześniej na pytania komisji miał odpowiedzieć powołany na biegłego, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych prof. Robert Flisiak.
Dariusz Joński tłumaczył wcześniej, że należy przypomnieć co działo się w Polsce w kwietniu 2020 roku.
"Pozamykane szkoły, przedszkola, sklepy, lasy, a rząd PiS na rympał robi wszystko, by przeprowadzić wybory, bo chce je za wszelką cenę wygrać. Warto to przypomnieć, dlatego też zaprosiliśmy prof. Flisiaka, który wprowadzi ten temat" - powiedział poseł KO.
Jednak jak się okazało, przedstawiciele komisji odwołali prof. Roberta Flisiaka z funkcji biegłego. Jak tłumaczono, był on jednym z autorów opinii prawnej nt. ustawy o wyborach korespondencyjnych.
Zdecydowano o wysłuchaniu zeznań profesora jako osoby wezwanej przed komisję.
W kolejnych tygodniach komisja planuje przesłuchać byłą marszałek Sejmu Elżbietę Witek (PiS), byłego wiceszefa klubu PiS Michała Wypija, a w roli biegłego - byłego sędziego TK, b. szefa PKW Wojciecha Hermelińskiego.
Jacek Karnowski (KO) dopytywany, jakich pytań może spodziewać się natomiast Jarosław Gowin, odpowiedział: "Przede wszystkim kto tak naprawdę podejmował decyzje dot. przeprowadzenia tych wyborów; jaki był rozkład sił w rządzie - kto był za, a kto przeciw; czy były jakieś naciski, a jeśli tak to od kogo; dlaczego według niego wyborów nie można było przeprowadzić" - wymienił. Jak zaznaczył, choć komisja będzie zadawała te same pytania wielu świadkom, to właśnie zeznania Jarosława Gowina mogą okazać się kluczowe dla wyjaśnienia sprawy. "Z tego co wiem o Jarosławie Gowinie wynika, że jest to człowiek, który wielokrotnie płacił cenę za to, że mówił prawdę" - ocenił Karnowski.
Inny wiceprzewodniczący komisji Waldemar Buda (PiS) powiedział, że Jarosław Gowin zobowiązany jest wyjaśnić, dlaczego w 2020 r. blokował wybory korespondencyjne. "Chcemy dowiedzieć się czy rzeczywiście było tak, jak donosiły wtedy media, czyli że starał się o funkcję marszałka (Sejmu) i nawet mu ją obiecano; z kim rozmawiał w tej sprawie, czy dogadywał się z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i innymi" - mówił poseł PiS.
Buda poddał pod wątpliwość również obecne motywacje byłego wicepremiera. "Być może chce wrócić do czynnej polityki i chce objąć funkcję w rządzie lub w którejś ze spółek skarbu państwa" - zastanawiał się poseł PiS.
Jego zdaniem, w polityce Jarosław Gowin "zawsze kierował się własnym interesem". "To przykre, bo w swojej karierze zdradził już wiele środowisk politycznych" - dodał Buda.
Pytany, czego spodziewa się po zeznaniach byłego wicepremiera odpowiedział: "Zakładam, że Jarosław Gowin w najbliższym czasie stanie się wielkim zwolennikiem Donalda Tuska, o którym kiedyś mówił, że jest najgorszym z polityków od początku lat 90. Dziś będzie chciał mu się przypodobać licząc na objęcie jakiejś funkcji". "Jeżeli zdetonuje jakąś bombę to tylko pod samym sobą" - dodał poseł PiS.
22 grudnia ub.r. sejmowa komisja śledcza ds. tzw. wyborów kopertowych z 2020 roku zdecydowała, że wezwie na świadków m.in. byłego wicepremiera Jarosława Gowina, byłą marszałek Sejmu Elżbietę Witek, byłego premiera Mateusza Morawieckiego, b. szefa MAP Jacka Sasina, b. szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, b. szefa KPRM Michała Dworczyka i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Zadaniem komisji śledczej ds. wyborów kopertowych ma być przede wszystkim "zbadanie i ocena legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego przez organy administracji rządowej, w szczególności działań podjętych przez członków Rady Ministrów, w tym Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego oraz Wiceprezesa Rady Ministrów, Ministra Aktywów Państwowych Jacka Sasina, i podległych im funkcjonariuszy publicznych".
W uchwale wskazano m.in. na konieczność zbadania procesów legislacyjnych podjętych przez rządzących w związku z tzw. wyborami kopertowymi, podejmowane i wydawane przez nich decyzje administracyjne, a także ustalenie, czy działania rządzących doprowadziły do "niekorzystnego rozporządzenia środkami publicznymi lub innymi, lub niekorzystnego gospodarowania mieniem Skarbu Państwa lub mieniem innych osób prawnych".