55 osób zginęło, 9 zdołało się uratować - to bilans największej w historii polskiej floty katastrofy morskiej. W niedzielę mija 14. rocznica zatonięcia na Morzu Bałtyckim promu "Jan Heweliusz."

REKLAMA

Skala Bouforta okazała się za mała. Tragedia, po prostu tragedia. Jedna z największych tragedii w naszej polskiej flocie, w naszej marynarce - wspomina Witold Szadokierski z klubu kapitanów. Posłuchaj:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Przyczyny tej tragedii przez wiele lat próbowały ustalić Izby Morskie w Szczecinie i Gdyni. Uznano, że do zatonięcia promu przyczyniły się wady konstrukcyjne jednostki. Nigdy nie wskazano jednak winnych.

Wdowy po marynarzach procesowały się z armatorem i ubezpieczycielem o odszkodowania. Złożyły też skargę na działalność izb do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Trybunał przyznał 11 wdowom po marynarzach odszkodowanie w wysokości 4,5 tys. euro dla każdej z nich.

W niedzielę w Gdańsku odsłonięto pomnik: „Tym, którzy nie wrócili z morza”. Jednym z jego elementów jest kotwica wydobyta z promu "Jan Heweliusz". Posłuchaj relacji Wojciecha Jankowskiego:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio