W raporcie o likwidacji WSI znajdują się nazwiska wpływowych dziennikarzy, współpracujących z wojskowymi służbami - twierdzi ekspert komisji likwidacyjnej prof. Andrzej Zybertowicz. On jako jeden z nielicznych widział fragmenty tego raportu.
Radio RMF FM już wczoraj informowało nieoficjalnie, że w dokumencie przygotowywanym przez likwidatora WSI Antoniego Macierewicza są nazwiska dziennikarzy rzekomo współpracujących z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi.
Zybertowicz mówi niewiele, zasłaniając się tajemnicą, ale przyznał, że w dokumentach są nazwiska dwóch grup dziennikarzy. Pierwsza - tych, którzy współdziałali z WSI zgodnie z interesem demokratycznego państwa.
Dziennikarz, którego działania się do tego sprowadzały, moim zdaniem, nie ma się czego bać. Natomiast jeśli te przysługi rozciągały się na inne zakresy, to sytuacja może stać się nieprzyjemna - twierdzi. Zybertowicz dodaje, że są tam nazwiska osób, wpływowych w polskich mediach po 1989 roku.
Zrozumiałem, że z jednej strony mieliśmy do czynienia ze zbiurokratyzowaną instytucją, która gdy miała np. namierzać szpiegów państw obcych wykazywała się niską indolencją, a zarazem w tej instytucji korzystano z zasobów służb w celu prowadzenia prywatnych interesów - podkreśla. Zybertowicz stwierdza, że obawy dotyczące powtórzenia się sytuacji z 1992 r. i tzw. „nocnej zmiany” nie są bezpodstawne. Z prof. Zybertowiczem rozmawiał Krzysztof Zasada. Posłuchaj:
Przedstawiciele opozycji są zaniepokojeni tym, że politycy mają wiedzę na temat współpracowników WSI. Obawiają się też, że raport będzie zemstą za tzw. aferę taśmową. Sposób mówienia o tym raporcie przez urzędników pisowskich jest niedopuszczalny. Co się okazuje: najpierw jest jakiś przeciek o dziennikarzach, że tam jakaś lista dziennikarzy; później to jest dementowane. To jest niedopuszczalne - to jest zastraszanie, to jest odwrócenie uwagi od taśm hańby - uważa poseł Ryszard Kalisz z SLD.
Po południu przemówił sam likwidator WSI, wiceminister obrony Antoni Macierewicz. Na konferencji nie ujawniono jednak żadnych szczegółowych informacji, w tym listy nazwisk.
Opozycja i przedstawiciele mediów uważają, że zawartość raportu będzie zemstą za aferę taśmową, czyli ujawnienie przez TVN „negocjacji”, jakie dwaj ministrowie rządu Kaczyńskiego prowadzili z Renatą Beger w sprawie jej poparcia dla PiS-u.