Władze "Solidarności" zapewniają, że nie płacą uczestnikom manifestacji. Jednak z informacji "Gazety Wyborczej" wynika, że uczestnicy pieniądze dostają. Za najbliższą, wrześniową mają otrzymać 100-150 zł za osobę.
Szeregowych członków związków zawodowych do udziału w manifestacjach jest coraz trudniej namówić. Rzecznik prasowy "Solidarności" Marek Lewandowski zaprzecza, że uczestnicy dostają pieniądze za protesty.
Z funduszu strajkowego płacimy za transport, najczęściej za autobusy, oraz wypłacamy diety do 25 zł lub fundujemy posiłki, które związkowcy jedzą gdzieś na trasie - mówi Lewandowski.
Taka sytuacja ma się jednak zmienić. Senator z Platformy Obywatelskiej Jan Filip Libicki przygotował zmiany w ustawie o związkach zawodowych. Te mają wprowadzać zakaz prowadzenia działalności gospodarczej przez związki, zniesienie finansowania etatów i lokali związkowych przez pracodawcę oraz przerzucenie zbierania składek na same związki.
Dodatkowo skreślenie art. 25 w dotychczasowych rozwiązaniach, który przewiduje, że "pracownikowi powołanemu do pełnienia z wyboru funkcji związkowej poza zakładem pracy (...) przysługuje (...) prawo do urlopu bezpłatnego" - podaje Dziennik Gazeta Prawna.
Postulowane rozwiązania nie ograniczają w żaden sposób możliwości zawodowego pełnienia funkcji związkowych. Wprowadzą jednak konieczność ponoszenia całkowitych kosztów funkcjonowania związków z ich środków własnych, pochodzących ze składek członkowskich, darowizn itp. - napisano w uzasadnieniu projektu na które powołuje się gazeta.
Ma to zapewnić przywrócenie równowagi pomiędzy przywilejami związków a pracodawcami - mówi Libicki dla "DGP".
(abs)