Zwolennicy tureckiej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju świętują na ulicach Ankary. Według pierwszych danych proislamska partia zdobyła ponad 35 proc. głosów. Tym samym, jak wynika z projekcji podziału mandatów, może ich zdobyć 350 w 550-osobowym parlamencie. Na drugim miejscu uplasowało się najstarsze tureckie ugrupowanie: Socjaldemokratyczna Partia Ludowo-Republikańska z ok. 20-proc. poparciem.
Z wstępnych danych wynika także, że żadne z pozostałych 16 ugrupowań nie przekroczyło wymaganego 10-proc. progu. Ale w miarę podliczania głosów może się to zmienić - na granicy balansują dwa ugrupowania, w tym konserwatywna Partia Słusznej Drogi.
Zagraniczni obserwatorzy nie mają większych zastrzeżeń do przebiegu dzisiejszego głosowania. Z tego co udało nam się zaobserwować wynika, że były to znacznie lepsze wybory niż te w 1999 roku - mówił Eilan Williams z Walijskiej Partii Narodowej. Oczywiście były pewne kwestie budzące obawy, jak chociażby nadmierna naszym zdaniem obecność wojska. Poza tym były pewne problemy z rejestracją wyborców
Najwięcej obaw budzi jednak sama zwycięska partia - Partia Sprawiedliwości i Rozwoju wywodząca się z zakazanej islamistycznej Partii Cnoty. Starając się rozwiać te obawy, tuż po ogłoszeniu pierwszych prognoz wyborczych, przedstawiciele Partii zapowiedzieli, że będą się strać, by Turcja została członkiem Unii Europejskiej, zapowiedzieli także, że przeprowadzą niezbędne reformy.
Foto: Archiwum RMF
03:35