"Stefan W., zabójca prezydenta Pawła Adamowicza do chwili opuszczenia zakładu karnego w Gdańsku pozostawał w dobrym stanie psychicznym pod stałą kontrolą lekarską" - powiedział szef Ministerstwa Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Wcześniej - jak mówił - u Stefana W. zdiagnozowano chorobę psychiczną.

W środę w Sejmie posłowie wysłuchali informacji przedstawicieli rządu ws. śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który zmarł 14 stycznia po tym, gdy dzień wcześniej został ugodzony nożem przez Stefana W. podczas gdańskiego finału WOŚP. O przedstawienie takiej informacji podczas spotkania premiera Mateusza Morawieckiego z szefami klubów i kół parlamentarnych wnioskowało PSL.

Prokurator generalny, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił o wcześniejszy pobytach Stefana W. w zakładach karnych po dokonanych przez niego napadach m.in. na bank i SKOK-i. Jak dodał, Stefan W. został za to skazany na 5 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Według szefa MS istotne jest to, że z opinii badających wówczas Stefana W. psychiatrów wynika, iż popełniając te przestępstwa był on "w pełni poczytalny". Dodał, że biegli psychiatrzy nie wskazali potrzeby zastosowania w stosunku do Stefana W. środka zapobiegawczego w postaci pobytu w zakładzie psychiatrycznym.

Ziobro poinformował, że w zakładzie karnym w Gdańsku od 21 czerwca 2013 r. do 14 maja 2015 r. Stefan W. był zakwalifikowany, jako wymagający osadzenia w celi lub oddziale aresztu śledczego, lub zakładu karnego typu zamkniętego. Zakwalifikowanie go, jako "stwarzającego poważne zagrożenie społeczne" było weryfikowane, co najmniej raz na trzy miesiące przez komisje penitencjarne - dodał.

Szef MS odnosząc się do analizy zachowania skazanego od 20 września 2013 r. do 14 maja 2015 r. podkreślił, że "jego zachowanie zdaniem specjalistów z Ministerstwa Sprawiedliwości, którzy dokonywali oceny całości jego akt i okresu pobytu, należy ocenić, jako umiarkowanie pozytywne".

Poinformował też, że Stefan W. został jednokrotnie wyróżniony w terapii zajęciowej, dwa razy udzielono mu ulgi, a trzy razy ukarano dyscyplinarnie z uwagi na nieprzestrzeganie obowiązku utrzymania porządku. W stosunku do przełożonych był regulaminowy, w grupie wychowawczej funkcjonował właściwie, układał poprawne relacje z współosadzonymi - relacjonował Ziobro. Jak dodał, Stefanowi W. nie udzielono ani razu przepustek z zakładu karnego, ani nie udzielono mu zgody na warunkowe przedterminowe zwolnienie, mimo trzykrotnie podejmowanych starań z jego strony - w 2016, 2017 i w 2018 roku.

Ziobro wskazał, że Stefan W. "nie podejmował przed osadzeniem ani w warunkach izolacji prób samobójczych, nie dokonywał samouszkodzeń, nie przejawiał też zachowań agresywnych lub autoagresywnych wobec osadzonych". W związku z tym, jak mówił minister, wobec osadzonego nie stosowano środków przymusu bezpośredniego, a kontakt "zewnętrzny", w formie korespondencji i rozmów telefonicznych utrzymywał głównie z najbliższa rodziną.

Dodał, że Stefan W. "nie posiadał sprecyzowanych zainteresowań", a "w zajęciach kulturalno-oświatowych i sportowych uczestniczył na zasadach ogólnych". Rzadko również, niesystematycznie czytał prasę; oglądał też dostępną w zakładzie karnym telewizję - powiedział Ziobro.

Jak zaznaczył, stan zdrowia Stefana W. zmienił się w maju 2015 r. podczas pobytu w areszcie śledczym w Gdańsku. Zachowanie osadzonego zaczęło ulegać stopniowej zmianie i właśnie wtedy po raz pierwszy został przyjęty przez psychologa w dniu 8 maja 2015 r. W jego wypowiedziach pojawiła się wielowątkowość, dygresyjność, dziwaczne treści - mówił szef MS. Tak wynikało z relacji psychologa, który badał Stefana W. - dodał.

Według ministra sprawiedliwości mężczyzna został następnie skierowany na konsultację psychiatryczną i od tego momentu zabójca prezydenta Adamowicza zostawał pod opieką lekarza psychiatry. Był konsultowany kolejno w dniach: 13 maja, 10 czerwca, 8 lipca 2015 roku. Każdorazowo konsultacje przeprowadzali zewnętrzni specjaliści, lekarze psychiatrzy - podał Ziobro.

W wyniku zastosowanego leczenia - jak mówił szef MS - zachowanie Stefana W. ustabilizowało się, następnie w czasie przebywania w zakładzie karnym w Malborku w styczniu 2016 r. - znów uległo "wyraźnej zmianie". Zaczął słyszeć głosy. (...) Te głosy miały komentować jego zachowanie, wydawać mu polecenia. Miał wrażenie, że służby więzienne cofają czas, uważał, że jest świadkiem koronnym, aktorem itp. - wyjaśnił Ziobro.

Z uwagi na wyraźne pogorszenie stanu psychicznego mężczyzna był czterokrotnie konsultowany przez lekarza psychiatrę (byli to również specjaliści spoza zakładu karnego). Ponieważ nie udało się uzyskać poprawy stanu psychicznego przy zastosowaniu leczenia w warunkach ambulatoryjnych, został on skierowany do oddziału psychiatrii sądowej aresztu śledczego w Szczecinie, gdzie przebywał w okresie od 23 lutego do 13 kwietnia - relacjonował szef MS.

Podczas hospitalizacji u Stefana W. rozpoznano chorobę psychiczną, która wymagała zastosowania leczenia farmakologicznego i terapii. Po uzyskaniu poprawy, w dobrym stanie psychicznym, został przekazany do leczenia ambulatoryjnego. Pozostawał w dobrym stanie psychicznym bez ostrych objawów psychotycznych, wielokrotnie konsultowany - mówił Ziobro.

Jak dodał, diagnoza, która została wówczas wydana, brzmiała: remisja choroby. Osadzony do chwili opuszczenia zakładu karnego w Gdańsku pozostawał w dobrym stanie psychicznym, w stanie remisji, pod stałą kontrolą lekarską i okresowo psychologiczną" - powiedział szef MS. Jak mówił, wielokrotnie proponowano Stefanowi W. leczenie "na poczet wzmocnienia remisji. Pacjent każdorazowo kategorycznie odmawiał - podkreślił.

Poinformował, że dyrektor więzienia był zobowiązany do poinformowania policji, że wyrok kończy osoba, której zasądzono karę powyżej trzech lat więzienia i że ten obowiązek wykonano oraz powiadomiono w sprawie komendę miejską policji w Gdańsku telefaksem.

30 listopada, do zakładu karnego w Gdańsku wpłynął telefonogram z komisariatu policji (...) z prośbą o podjęcie wszelkich możliwych działań, będących w gestii zakładu karnego, mogących wpłynąć na plany i postawę skazanego, wychodzącego na wolność, z uwagi na ustalenia, z których wynika, że pan Stefan W. składa deklaracje słowne, w których oznajmia, że niesłusznie dostał tak wysoki wyrok, bo to nie była prawdziwa broń, tylko atrapa i że jak wyjdzie z więzienia to dopiero zrobi napad z prawdziwą bronią, weźmie maczetę i pojedzie do Warszawy i tam zrobi napad, albo wykorzysta tę atrapę broni, którą ma w więzieniu do dyspozycji - mówił minister sprawiedliwości.

Podkreślił, że w związku z tymi informacjami wychowawca oraz psycholog w ramach przysługujących im kompetencji przeprowadzili rozmowy ze skazanym. Ponadto rozpytano współosadzonych w celi, przeprowadzono też rozmowy z osobami, które zajmowały się osadzonym, a o rezultatach poinformowano komisariat policji w Gdańsku - dodał. Z ustaleń wychowawcy i psychologa wynikało - mówił Ziobro - że Stefan W. "nie wykazywał działań przestępczych, raczej rozgoryczenie co do skrzywdzenia wyrokiem; deklarował niechęć wobec aparatu wymiaru sprawiedliwości i utożsamiał poczucie krzywdy z ówczesnym obozem władzy, czyli Platformą Obywatelską".

Dodał, że ustawa o tzw. bestiach, "która pozytywnie odgrywa rolę, jeśli chodzi zapobieganie powrotu do przestępstwa najbardziej groźnych sprawców przestępstw" nie mogła być w tym wypadku zastosowana, bo zgodnie z art. 96 paragraf 1 Kodeksu karnego wykonawczego w systemie terapeutycznym odbywają kary skazani z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi. Stefan W. - jak podkreślił Ziobro - został natomiast zdiagnozowany jako chory na zaburzenie typu psychotycznego, które "dyskwalifikowało go" z zastosowania przepisów ustawy o tzw. bestiach.

Potrzeba skierowania do odbywania kary w systemie terapeutycznym powinna wynikać w szczególności z opinii psychiatrycznej - podkreślił Ziobro. Dodał, że w sprawie Stefana W. taki wniosek w opiniach psychiatrycznych "nie został sformułowany na żadnym etapie postępowania wykonawczego".

Prokurator generalny poinformował również, że Stefan W. był dwukrotnie poddawany lustracji przez sędziego, który badał sposób postępowania z osadzonym przez służbę więzienną. Jak zaznaczył za każdym razem ta ocena ze strony sądu była pozytywna dla służby więziennej? Ziobro wyraził nadzieję, że po zamordowaniu Adamowicza, "polskie państwo wyciągnie z tego dramatycznego, straszliwego wydarzenia właściwe wnioski".

27-letni Stefan W. podczas finału WOŚP w Gdańsku wtargnął na scenę i kilkakrotnie ugodził nożem prezydenta Gdańska. Zamachowca zatrzymano na scenie. Następnego dnia Adamowicz zmarł. Prokuratura postawiła Stefanowi W. zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Czyn ten zagrożony jest karą co najmniej 12 lat więzienia, 25 lat pozbawienia wolności, a nawet dożywocia. Stefan W. nie przyznał się do jego popełnienia. Gdański sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego.

Opracowanie: