Dzień po dymisji szefa MSWiA doszło do wymiany ciosów między ministrami. Janusz Kaczmarek oskarżył Zbigniewa Ziobrę o mściwość i ręczne sterowanie prokuraturą. To napaść - odpowiedział Ziobro i zapowiedział, że przeciwko Kaczmarkowi przemówią "twarde fakty" z prokuratury - pisze "Dziennik".
Dymisja Kaczmarka, który jest podejrzany o ujawnienie informacji o planowanej akcji CBA przeciwko Lepperowi, wywołała wczoraj burzę. To najwyższy rangą polityk PiS, który stanął pod takim oskarżeniem. Ale to nie wszystko. Wczoraj ABW hurtowo przeszukała mieszkania i gabinety Kaczmarka oraz jego najbliższych współpracowników - szefa policji, szefa CBŚ oraz szefa jego gabinetu politycznego.
Ludzie kojarzeni z Kaczmarkiem stracili stanowiska. Zdymisjonowany w środę minister spraw wewnętrznych i administracji przeszedł wczoraj do kontrataku.
Z ustaleń "Dziennika" wynika, że prokuratura ma tylko poszlaki i nie jest w stanie postawić Kaczmarkowi zarzutu, że to on zdradził operację CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Chce mu jednak zarzucić "fałszywe zeznania" - Kaczmarek miał kłamać pod przysięgą w czasie przesłuchania w śledztwie dotyczącym ustalenia, kto ostrzegł Leppera przed prowokacją CBA.
Kolejna wymiana oskarżeń następuje już w dzisiejszych wywiadach Ziobry i Kaczmarka dla "Dziennika".
Kaczmarek spotkał się z oligarchą Janem Kulczykiem, za co dostał ode mnie reprymendę - mówi minister sprawiedliwości. Spotkałem się z nim oficjalnie w gabinecie, ponieważ został wiceszefem Zrzeszenia Prawników Polskich - odpowiada Kaczmarek. Niedawni bliscy współpracownicy różnią się teraz prawie we wszystkim. Nawet w tym, jakie relacje łączyły ich w resorcie. Nie było konfliktów między nami - zapewnia Ziobro i rysuje ich współpracę jako sielankę. Zupełnie inaczej przedstawia to Kaczmarek. Były spory - twierdzi.
Z ust byłego prokuratora krajowego pada też poważniejsze oskarżenie, z którego wynika, że podczas operacji "Lepper" mogło dojść do złamania prawa przez CBA i prokuraturę. Jestem przekonany, że funkcjonariusze CBA podżegali Piotra Rybę i Andrzeja Kryszyńskiego do popełnienia przestępstwa. Kusili ich coraz większą łapówką - twierdzi Kaczmarek.
Zdymisjonowany minister domaga się powołania komisji śledczej, która miałaby wszystko wyjaśnić. Pomysł popierają wszystkie ugrupowania oprócz PiS. Kaczmarek twierdzi, że tylko przed komisją może powiedzieć to, co wie, bo teraz wiąże go tajemnica śledztwa. W rozmowach z „Dziennikiem” współpracownicy Kaczmarka twierdzą, że w toku są inne operacje służb specjalnych przeciwko znaczącym politykom w randze ministrów. O kogo chodzi? Tego jeszcze nie wiemy - zaznacza "Dziennik".