Wszystkie cztery osoby zatrzymane w związku z zabójstwem 19-latka w Katowicach zostały zwolnione do domów. Trzy z nich usłyszały zarzut udziału w bójce. Czwartej zarzucono posiadanie nieznacznej ilości narkotyków. Policja w Katowicach nadal szuka pozostałych uczestników zajścia i publikuje zdjęcia trzech z nich.
W sumie policja zatrzymała cztery osoby. Wśród nich jest ojciec 19-latka. Powiedział śledczym, że niewiele pamięta z tego co się stało. Nie był nawet w stanie przyznać się do udziału w bójce. Po śmierci syna bierze leki uspokajające.
Żadna z czterech osób, które usłyszały już zarzuty nie zadała ciosu nożem - takie są ustalenia prokuratury.
Całe zajście nagrały kamery. Jak dowiedział się dziennikarz RMF FM Marcin Buczek te nagrania to jeden z najważniejszych dowodów. Dlatego policja od początku mówiła, że musi dokładnie przeanalizować zarejestrowany obraz.
Z zapisów monitoringu wynika jednoznacznie kto użył noża, natomiast nie była to żadna z tych osób zatrzymanych wczoraj - powiedziała prokurator Marta Zawada-Dybek.
Wszystko wskazuje na przypadkową historię. W samym centrum Katowic w poniedziałek wcześnie rano mijały się dwie kilkuosobowe grupy. Wtedy mogło dojść do zaczepki słownej, potem do przepychanek, wreszcie do bójki. Zaczęło się wszystko przed klubem, a skończyło przed wejściem na dworzec kolejowy. Zdaniem policji należy raczej wykluczyć porachunki między kibicami.
Podczas przeprowadzonej we wtorek sekcji zwłok nastolatka biegli ustalili wstępnie, że doznał on dwóch ran - w okolicach lewej strony klatki piersiowej oraz mostka. Były to zdaniem biegłych rany zadane w sposób, który jednoznacznie wskazuje, że zostały zadane z dużą siłą, w sposób czynny - zaznaczyła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek. Wszystko wskazuje, że było to celowe działanie - dodała.
(az)