Zarzuty spowodowania wypadku oraz kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości usłyszał 66-letni ksiądz. Duchowny kilka lat temu był już skazany za jazdę po pijanemu. W sprawie księdza oświadczenie wydały kurie: warszawsko-praska i łowicka.

Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, podejrzanemu grozi kara do 5 lat więzienia.

Do wypadku doszło w czwartek na ul. 3 Maja w Łowiczu. 66-letni ksiądz kierujący samochodem kia ceed stracił panowanie nad autem i wpadł na 41-letnią kobietę idącą chodnikiem w pobliżu przejazdu kolejowego; auto uszkodziło też uliczną latarnię. Poszkodowana trafiła do szpitala.

Badanie alkomatem wykazało, że kierowca był pijany; miał niemal 2 promile alkoholu w organizmie. Policja zatrzymała mu prawo jazdy, a w piątek miał stawić się w miejscowej komendzie. Na policję przyszedł pijany. Badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna miał prawie 1,8 promila alkoholu w organizmie. Został zatrzymany.

 W sobotę prokuratura postawiła mu zarzuty spowodowania wypadku, w następstwie którego potrącona kobieta trafiła do szpitala z obrażeniami ciała. Według prokuratury duchowny umyślnie też naruszył zasady bezpieczeństwa kierując samochodem w stanie nietrzeźwości. Okazało się, że ksiądz był już w 2010 roku skazany za jazdę po pijanemu.

Jak powiedział Kopania, mężczyzna przyznał się do winy. Wyjaśnił, że alkohol pił zarówno w wigilię, pierwszy dzień świąt, a także bezpośrednio przed jazdą samochodem. Jak mówił, jechał dość szybko i stracił panowanie nad pojazdem. Spieszył się, by zdążyć w jednej z miejscowości odprawić mszę.

W sprawie duchownego oświadczenie wydały kurie: warszawsko-praska i łowicka. Przepraszają w nim za sytuację, która nigdy nie powinna się wydarzyć. "Żaden człowiek, ani tym bardziej kapłan, nigdy nie powinien prowadzić samochodu po spożyciu alkoholu" - napisano. Kurie proszą o wybaczenie poszkodowaną w wypadku, jej bliskich oraz wszystkich, których ta sytuacja dotknęła, poruszyła i zgorszyła.

(j.)