Policja ze Świnoujścia wszczęła dochodzenie w sprawie zaniedbań stada koników polskich, żyjących na wyspie Karsibór. Dwa spośród 27 zwierząt padły, reszta jest wycieńczona i zagłodzona. Prezydent miasta podjął decyzję o odebraniu koni Ogólnopolskiemu Towarzystwu Ochrony Ptaków, do którego stado należy.

Policja ze Świnoujścia wszczęła dochodzenie w sprawie zaniedbań stada koników polskich, żyjących na wyspie Karsibór. Dwa spośród 27 zwierząt padły, reszta jest wycieńczona i zagłodzona. Prezydent miasta podjął decyzję o odebraniu koni Ogólnopolskiemu Towarzystwu Ochrony Ptaków, do którego stado należy.
Konie mają być zbadane przez weterynarza /Robert Palacz/ AOJ ZUT Szczecin /

Koniki polskie na Karsiborze wypuszczone zostały w 2010 roku. Stado miało cały rok spędzać w naturalnym środowisku, zjadać trawę i trzcinę porastającą rezerwat Karsiborska Kępa i chronić go przed zarastaniem. Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, które sprowadziło koniki do Karsiboru, dostawało dopłaty do zwierząt z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Koniki polskie to rasa rodzima, której hodowla jest dotowana.

Po tegorocznej zimie zwierzęta dosłownie słaniają się na nogach. Jednego z ogierów, ze względu na dramatyczny stan, w którym się znalazł, trzeba było uśpić. Drugi z koni padł zeszłej nocy. Wszystkie są wychudzone i zaniedbane. Niektóre nie mają siły stać. Widać im żebra i wystające kręgosłupy.  Można powiedzieć, że część stada jest w kondycji głodowej. Konie wyglądają jakby 3 miesiące nie dostawały jedzenia. Jest tu zeszłoroczny źrebak, jest w krytycznym stanie - mówi Robert Palacz, kierownik Akademickiego Ośrodka Jeździeckiego ZUT w Szczecinie, który pojechał sprawdzić dobrostan zwierząt.

W sprawie głodujących koni od co najmniej tygodni koni dopiero wczoraj interweniowała Powiatowa Inspekcja Weterynaryjna, która dopiero wczoraj zawiadomiła policję. Ta wszczęła dochodzenie i ustala, kto odpowiada za doprowadzenie zwierząt do takiego stanu. Przesłuchiwani są świadkowie.

Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków, z siedzibą w Warszawie twierdzi, że o złym stanie zwierząt nic nie wiedziało. Stan zwierząt pracownicy OTOP sprawdzali telefonicznie, a przez telefon nikt im nie zgłaszał żadnych uwag.  To nie jest prawda, że konie nie miały co jeść. Na nasze zlecenie zajmował się nimi jeden z rolników, który w zimie dostarczał zwierzętom siano, owies i marchewkę - mówi Monika Klimowicz z OTOP-u. Rolnik również nie zgłaszał zastrzeżeń.

Dyrekcja Towarzystwa na miejscu była ostatnio w lutym, stado kontrolowali wtedy pracownicy ARiMR, wtedy wszystko miało być w porządku. Konie zawsze po zimie wyglądają gorzej - dodaje Monika Klimowicz. Jak zapewnia, jeszcze dziś stado ma być zbadane przez weterynarza, który też ma ustalić dlaczego dwa z koni padły.

Prezydent Świnoujścia podjął już decyzję o odebraniu koni. Zwierzęta mają trafić do innej stajni w okolicy.

(ag)