Po ulewnej burzy, jaka w nocy przeszła nad powiatami pińczowskim i kazimierskim w Świętokrzyskiem, podtopionych zostało 50 domów. Ewakuowano dwie rodziny. Trwa usuwanie skutków nawałnicy.
Po oberwaniu chmury zalany został rynek w Działoszycach w pow. pińczowskim, dochodzące do niego uliczki oraz piwnice - poinformował dyżurny z Centrum Zarządzania Kryzysowego w Kielcach Kazimierz Kasprzyk. Ewakuowane zostały dwie rodziny.
Jak tłumaczył Kasprzyk, przyczyną podtopienia była tzw. cofka na rzecze Niedzicy, która nie pomieściła po ulewie nadmiaru wody. A ta z kolei wróciła do rzeczki Jakubówka, która przepływa przez Działoszyce, i tu wylała.
Lodówka pływała, telewizor pływał - opowiadała reporterowi RMF FM poszkodowana kobieta.
W Działoszycach zalane są nie tylko domy. Na wielu ulicach leży błoto, kamienie i śmieci, naniesione przez wodę.
Mieszkańcy podtopionych domów oskarżają władze gminy. Twierdzą, że nie zostali w porę ostrzeżeni przed falą kulminacyjną - ich zdaniem, wystarczyłby ostrzegawczy SMS o zbliżającej się wysokiej fali na rzekach i można by było zminimalizować straty. Nikogo nie ostrzegli, żeby się ewakuować - podkreśla w rozmowie z naszym reporterem mieszkanka Działoszyc.
Urzędnicy bronią się, mówiąc, że strażacy w nocy informowali o zagrożeniu, ale również przyznają, że gmina nie ma nowoczesnego systemu ostrzegania. Nie mamy takiego systemu szybkiego ostrzegania. A wiadomo, że ta woda przyszła tak nagle - mówi Krystyna Ciszek z urzędu gminy. Zapewnia jednak, że prace nad taki systemem ruszą.
(j., edbie)