Uniewinnieniem wszystkich oskarżonych zakończył się proces w sprawie tzw. układu warszawskiego. Chodzi o pięcioro byłych urzędników dawnej gminy Centrum, którzy byli oskarżeni o korupcję z lat 90.

Sąd uniewinnił byłego wiceszefa gminy Centrum Pawła Bujalskiego, byłą radną i sekretarza gminy Ludwikę Wujec oraz troje innych byłych urzędników. Wyrok jest nieprawomocny.

Trwający od 2009 roku proces był efektem głośnego śledztwa z czasów rządów PiS, które miało być dowodem na przestępczy "układ" w stolicy z lat 90., gdy miastem rządziła koalicja SLD-UW, a prezydentem Warszawy był Paweł Piskorski.

W 2006 roku ogłoszono, że CBŚ z prokuraturą rozbiły "układ" opierający się na korupcji. Bujalskiego aresztowano na 14 miesięcy. Zarzuty postawiono w sumie kilkunastu osobom (część z nich dobrowolnie poddała się karze). Zarzuty obejmowały nadużycia przy przetargach dla biura informatyki oraz dotyczące gospodarki nieruchomościami z lat 1995-2000.

Prokuratura żądała 6 lat więzienia i 200 tys. zł grzywny dla Bujalskiego za pięć zarzutów przyjęcia łapówek w zamian za załatwienie określonych spraw. Oskarżenie wniosło zaś o uniewinnienie Wujec, bo proces wykazał brak dowodów przekazania przez świadek Iwonę Z. 20 tys. zł łapówki jej oraz Bujalskiemu. Dla trojga pozostałych prokurator żądał kar od 4 lat do 1,5 roku więzienia w zawieszeniu.

Oskarżeni nie przyznawali się do zarzutów. Obrona wnosiła o uniewinnienie wszystkich podsądnych. Całą sprawę określała jako polityczną. Podkreślano, że akt oskarżenia opierał się na zeznaniach byłej urzędniczki Iwony Z. (wcześniej karanej) i zamordowanego w 2005 roku radnego Bogdana Tyszkiewicza (wiązanego z gangiem pruszkowskim). Według adwokatów CBŚ i prokuratura dopuściły się licznych nieprawidłowości, m.in. wymuszano zeznania na Bujalskim oraz ukrywano dowody jego niewinności.

(mal)