Lekarze i pielęgniarki z Wrocławskiego Hospicjum dla Dzieci pilnie potrzebują nowych aut. Ponieważ często dojeżdżają do pacjentów, samochody są dla nich jak narzędzia pracy. Podczas ostatniej wichury przewrócone drzewo zniszczyło cztery pojazdy. Na razie wykorzystują z prywatne auta, ale jednocześnie zbierają pieniądze na zakup nowych.
Dziennie lekarze odwiedzają około 30 pacjentów, nie tylko z Wrocławia, ale i między innymi z Kłodzka, Wałbrzycha i Jeleniej Góry. Teraz na przyjazd specjalistów chore dzieci muszą czekać dłużej.
Najważniejszym miejscem naszej pracy jest dom pacjenta. A bez samochodu nie byłoby domu pacjenta - podkreśla Krzysztof Szmyt z hospicjum. Zaznacza, że odwiedziny u pacjentów są wyjątkowo ważne, bo umożliwiają bezpośrednią rozmowę o sytuacji w rodzinie. A ta bardzo często jest trudna. Rodzice chorych dzieci borykają się z problemami finansowymi, często muszą dojeżdżać daleko poza miejsce zamieszkania do lekarzy.
Szmyt nie ukrywa także, że wiele osób nie radzi sobie z natłokiem obowiązków i kłopotów - stąd mali pacjenci nierzadko wychowują się w rozbitych rodzinach.
Lekarze zajmują się maluchami chorymi na nowotwory, porażenia, a także dziećmi po wypadkach komunikacyjnych. Zapewniają im opiekę medyczną, ale organizują także rehabilitację, kolonie czy obozy poprawiające ich sprawność.
We Wrocławskim Hospicjum dla Dzieci liczy się każdy grosz.
Można je wpłacać na konta:
Konto główne:
69 1140 1140 0000 2052 8800 1001 (PLN)
konto euro:
42 1140 1140 0000 2052 8800 1002 (EUR)
konto wyłącznie dla zbiórki publicznej:
o Wrocław:
58 1140 1140 0000 2052 8800 1005 (PLN)