Zastaw się, a postaw... stadion i wybuduj drogi. Wrocław musi łatać dziurę w miejskiej kasie kredytem. Pożyczy z banku aż 680 milionów złotych. Jak przekonują urzędnicy, mimo widma kryzysu, to bezpieczna operacja i tańsza niż obligacje.
Na samą budowę stadionu na Euro 2012 miejscy radni musieli znaleźć 140 milionów złotych więcej niż wstępnie planowano. Do tego rozbudowa lotniska, budowa i przebudowa wielu wrocławskich ulic. Jak by nie liczyć, pieniędzy zabraknie. Ratunkiem jest kredyt.
Wrocław jest jednym z najmniej zadłużonych miast w Polsce, więc spokojnie może jeszcze trochę pożyczyć. Mieszkańcom Wrocławia nie grozi niebezpieczeństwo z uwagi na to, że mamy bezpieczny system prawny. Nie ma czegoś takiego jak upadłość, lub likwidacja gminy - mówi reporterce RMF FM Monika Jaśkowska-Rokita z Miejskiego Departamentu Finansów:
Miejscy radni skorzystali z podpowiedzi ekonomistów, którzy mówią: zarabiasz w złotówkach, bierz długoletni kredyt w złotówkach. Kredyt zostanie więc zaciągnięty w rodzimej walucie i zostanie spłacony po dziesięciu latach.