Włochy znów sparaliżował strajk. Akcje protestacyjne były wymierzone przeciwko dotychczasowej polityce gospodarczej rządu Slivio Berlusconiego i reformie systemu emerytur. To już drugi w ciągu 5 miesięcy strajk generalny.
200 tysięcy demonstrantów uczestniczyło w marszu protestacyjnym, który ruszył spod teatru operowego La Scala w Mediolanie. W całym kraju od Doliny Aosty po Sycylię brało udział w demonstracjach ulicznych co najmniej milion osób.
Większość z nich protestowała przeciwko reformie emerytur. Wg nowych zasad od 2008 roku wydłużony ma zostać wiek emerytalny dla kobiet do 60 lat, a dla mężczyzn do 65 lat. Jednocześnie przedłużony ma zostać o 5 lat wymagany okres płacenia składek.
Włoski minister pracy Roberto Maroni, broniąc rządowej reformy emerytur, oświadczył, że jest ona jedyną obroną przed rychłym załamaniem się systemu emerytalnego wskutek tego, że "najzwyczajniej zabraknie pieniędzy".
Dodajmy, że strajk generalny ogarnął Włochy już po raz 4 od chwili objęcia władzy przez konserwatywną koalicję pod wodzą premiera Silvio Berlusconiego (w czerwcu 2001 roku).
Poprzedni strajk generalny, także 4-godzinny, w październiku zeszłego roku praktycznie na cały dzień sparaliżował całe Włochy. Urzędy, szkoły i instytucje publiczne były zamknięte przez cały dzień. Przez cały dzień trwały też zakłócenia w ruchu pociągów, ruchu lotniczym i komunikacji miejskiej.