W Grecji rozpoczął się 24-godzinny strajk pracowników transportu; stanęły autobusy, miejskie kolejki, nie wypłynęły też promy kursujące między wyspami. Wiele z nich zostało całkowicie odciętych od świata.
Problemy są też z pociągami; przez cały dzień ma być obsługiwanych tylko 14 linii, jedynie ruch lotniczy nie został zakłócony.
Strajk ogłosiła główna grecka centrala związkowa, która domaga się podwyżki płac o 8 procent (pracodawcy zaproponowali tylko 3,2%) i natychmiastowego obniżenia tygodniowego czasu pracy z 40 do 39 godzin, a w przyszłości nawet do 35.
Zdaniem niektórych obserwatorów greckie związki zawodowe mogą się okazać największym zagrożeniem dla Letniej Olimpiady. Seria strajków już doprowadziła do znacznych opóźnień w przygotowaniach, w tym w pracach nad kontrowersyjną szklano-stalową kopułą nad głównym olimpijskim stadionem.
Nie wiadomo, czy jej budowa zostanie dokończona przed rozpoczęciem Igrzysk. Dodatkowy niepokój wzbudzają wypowiedzi związkowców, którzy nie wykluczają strajku pracowników transportu nawet w dniu ceremonii dotarcia ognia olimpijskiego do Aten.