Prezydencka wizyta w Stanach Zjednoczonych - okazała się nie tylko dyplomatycznym, ale i geograficznym egzaminem dla Bronisława Komorowskiego. Po wykładzie w Waszyngtonie prezydent odpowiadał na pytania dziennikarzy z różnych stron świata i przyznawał: Dopiero pana wypowiedź mi uzmysłowiła, że to jest pytanie natury geograficzno-geograficznej.
Prezydent nie jest geografem, a mimo to wpakował się w następujący opis wielkości Rosji: Od Bałtyku po Morze Chińskie. Tyle, że to do Morza Japońskiego. A czy Islandia to jeszcze Europa? Geograficznie to jest pewnie na mapach inaczej, gdzieś tam oddzielano, ale kulturowo na pewno tak. A przecież Islandia geograficznie to pełnoprawna Europa.
Geograf Bronisława Komorowskiego może się wstydzić. Polski prezydent i tak jednak nie przebije George'a Busha, który Meksyk umieścił kiedyś w Ameryce Południowej, Łotwę na Bałkanach, a Australijczyków pomylił z Austriakami.