Na pewno zrobię wszystko, żeby wyciszyć emocje towarzyszące obradom w Sejmie - powiedziała nowa marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Dodała, że zachowanie posłów z każdą kadencją jest coraz gorsze. Według niej niektórzy posłowie opozycji prowokują do awantur.
Sejm w piątek wybrał byłą szefową MSWiA Elżbietę Witek na stanowisko marszałka Izby, jej kandydaturę zgłosił klub PiS. Witek zastąpiła Marka Kuchcińskiego, który - w związku z informacjami o jego lotach rządowymi samolotami - podał się do dymisji.
Nowa marszałek Sejmu w sobotę w programie "Gość Wiadomości" pytana m.in. o to, jak została przyjęta przez posłów, i o zachowanie niektórych z nich podczas piątkowego wyboru, odpowiedziała, że "to jest taka trochę socjotechnika - wypuszczanie niektórych posłów, którzy specjalizują się w tym, żeby takie awantury w Sejmie wszczynać - zupełnie niepotrzebnie".
Zaznaczyła, że czuła się "zniesmaczona", słuchając piątkowej wypowiedzi posła Sławomira Nitrasa (PO-KO), który wyszedł na sejmową mównicę, by przedstawić kandydatkę PO-KO na funkcję marszałka.
To nie była żadna laudacja, tylko to był atak na rząd Prawa i Sprawiedliwości - zupełnie nie na miejscu, nie w tym momencie i nie w tej sytuacji - zaznaczyła Witek.
Jak podkreśliła, jako marszałek "na pewno zrobię wszystko - bo tak traktuję tę funkcję - żeby te emocje wyciszyć". Dodała, że należy do osób, "które szukają porozumienia, a nie sporów". Jeżeli już się spieram z kimkolwiek, to na argumenty, a jeżeli już coś krytykuję, to zachowania, ale nigdy osoby - zaznaczyła.
Witek powiedziała też, że zależy jej, by ostatnie - wrześniowe - posiedzenie Sejmu odbyło się "w spokoju, bez awantur, bo one niczemu dobremu nie służą".
Dodała, że jeśli chodzi o zachowania posłów, to "z każdą kadencją jest coraz gorzej, standardy się obniżają, a powinno być zupełnie inaczej". Spokojem można więcej zyskać niż krzykiem i wchodzeniem w niepotrzebną dyskusję - powiedziała. Według niej, niektórzy posłowie opozycji zaś "wręcz prowokują do awantury i wtedy naprawdę nic dobrego nie może się zadziać".
Pytana, dlaczego opozycja tak zaciekle atakuje partię rządzącą, choć "sama ma wiele trupów w szafie", marszałek odpowiedziała, że PiS, będąc w opozycji, pracował nad programem wyborczym, by podczas kampanii wyborczej być przygotowanym.
Potrafiliśmy do siebie przekonać wyborców, pokazując, z jakim programem do wyborów idziemy, tymczasem opozycja - co obserwuję przez cztery lata - tego nie zrobiła, czyli skupiła się bardziej na tym, żeby krytykować wszystko, co robi Prawo i Sprawiedliwość, natomiast nie przedstawia żadnych konkretnych propozycji, które byłyby lepsze od propozycji PiS. Pozostało to zakrzykiwanie rzeczywistości, to zakłamywanie rzeczywistości - oceniła Witek.