Wiceminister skarbu Wojciech Kowalczyk będzie pełnomocnikiem ds. naprawy sytuacji w polskim górnictwie - poinformowała premier Ewa Kopacz. Dodała, iż naprawa górnictwa nie odbędzie się bez inwestycji.

Premier Ewa Kopacz spotkała w warszawskim CPS "Dialog" z przedstawicielami związków zawodowych działających w Kompanii Węglowej. Tematem rozmów była sytuacja w spółce, której siedzibę od sześciu dni okupują związkowcy, protestujący przeciw brakowi środków na wypłaty.

Premier po spotkaniu poinformowała, że obecny wiceminister skarbu Wojciech Kowalczyk zostanie pełnomocnikiem rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego. Będzie tylko i wyłącznie tą sprawa się zajmował, bo czasu jest mało. Ten problem trzeba rozwiązać - podkreśliła premier.

Kowalczyk zostanie przeniesiony z Ministerstwa Skarbu Państwa do resortu gospodarki. Jak informowało wcześniej CIR, do zadań pełnomocnika będzie należało inicjowanie, koordynowanie i monitorowanie działań wynikających z restrukturyzacji sektora węgla kamiennego.

Całościowa naprawa polskiego górnictwa nie odbędzie się bez inwestycji - dodała premier.  To nie będzie polegało na dosypywaniu pieniędzy. Jeśli mówimy o naprawie, to rząd nie uchyla się od tego, żeby poniósł swoje koszty - mówiła.

Kopacz oceniła, że spotkanie ze związkowcami było dobre. Jeśli uda nam się zrestrukturyzować polskie górnictwo, naprawić to, co jest do naprawienia, to nie będzie takich doraźnych spotkań, wynikających z tego, że ktoś okupuje siedzibę jednej czy drugiej spółki - powiedziała.

Jej zdaniem konieczna jest kompleksowa naprawa całego systemu, który - jak podkreśliła - ma funkcjonować długie, długie lata, bo na tym opiera się polskie bezpieczeństwo energetyczne.

W spotkaniu w Dialogu wzięli udział m.in. wicepremier Janusz Piechociński, szef Rady Gospodarczej przy premierze Jan Krzysztof Bielecki oraz wiceministrowie skarbu Rafał Baniak i Wojciech Kowalczyk.

Wcześniej w resorcie gospodarki odbyło się spotkanie związkowców w ramach międzyresortowego zespołu ds. górnictwa węgla kamiennego.

Jak powiedział dziennikarzom uczestnik rozmów, wiceprzewodniczący górniczej Solidarności Stanisław Kłysz, górnicy są gotowi "zacisnąć pasa", ale z drugiej strony rząd czy właściciel musi również pokazać, że w tym trudnym okresie spółka być może powinna być zwolniona z wielu podatków i zobowiązań.

Okupacja Kompanii Węglowej trwa

Od sześciu dni związkowcy z Kompanii Węglowej okupują siedzibę spółki. Z decyzjami, co dalej, czekają na efekty wtorkowego posiedzenia rządowego zespołu ds. górnictwa oraz spotkania m.in. z premier Kopacz.

Okupacja Kompanii Węglowej rozpoczęła się w czwartek po porannym spotkaniu zarządu ze związkowcami. Związkowcy ogłosili wówczas, że będą czekali na przyjazd przedstawiciela rządu Kopacz z jej pełnomocnictwami oraz z informacjami nt. planów dalszych działań odnośnie branży. Później wysłali m.in. dwa listy do szefowej rządu - ze stanowiskiem dotyczącym ich oceny sytuacji w KW i branży oraz z zaproszeniem premier do Katowic.

Przedstawiciele związków zapowiadali, że planują pozostać w siedzibie spółki co najmniej do wtorku - do informacji z obrad międzyresortowego zespołu ds. górnictwa. W poniedziałek wieczorem związkowi liderzy przekazali też, że otrzymali od wicewojewody śląskiego Andrzeja Pilota pisemne zaproszenie na wtorkowe spotkanie z szefową rządu oraz ministrem gospodarki.

Związkowcy wskazują, że bezpośrednim powodem podjęcia protestu w siedzibie KW była czwartkowa informacja zarządu spółki o braku środków na wypłatę grudniowych pensji dla pracowników i niepozyskaniu środków na finansowanie kluczowych elementów planu naprawczego. Według ich relacji przedstawionym przez zarząd rozwiązaniem alternatywnym miałoby być zamknięcie kilku kopalń i likwidacja miejsc pracy.

Po rozpoczęciu okupacji KW premier zapowiedziała jeszcze w czwartek, że będzie domagała się od międzyresortowego zespołu ds. górnictwa informacji w związku z sytuacją w KW, a także znalezienia rozwiązań. Potem spotkała się też z niektórymi członkami zespołu.

W ostatnich miesiącach Kompania Węglowa stanęła przed widmem upadłości. Jak informował w połowie września prezes Mirosław Taras, spośród 14 jej kopalń rentowność utrzymywały trzy. Wynik finansowy po sześciu miesiącach wyniósł minus 342,3 mln zł, wobec 228,7 mln zł straty przed rokiem. Trudna sytuacja dotyczy także innych spółek węglowych.

(pj)