Przed sądem okręgowym w Warszawie rozpoczął się pierwszy proces cywilny, wytoczony ministerstwu obrony przez weterana z Afganistanu. Plutonowy Mariusz Saczek domaga się w nim wypłaty 3 milionów złotych w związku z utratą zdrowia. Rosomak, którym jechał, wjechał w 2010 roku na minę.

Mariusz Saczek pojawił się w sądzie o kulach. Nie wierzy w opiekę finansowaną przez MON. Chce zadbać o zdrowie sam. Powinno mi zabezpieczyć leczenie i rehabilitację na odpowiednim poziomie. O nic innego nie prosiłem przez te trzy lata. Musiałam zadbać o nią sam i sam zapłacić - mówił Saczek.

MON wnosi o oddalenie pozwu i wskazuje, że żołnierz ma rentę i dostał 325 tys. zł.

Starszy plutonowy Saczek został ranny w lipcu 2010 r. razem z sześcioma innymi żołnierzami z załogi Rosomaka, pod którym wybuchła mina. Saczek miał w trzech miejscach złamany kręgosłup i uszkodzony rdzeń kręgowy. Doznał też obrażeń narządów wewnętrznych i słuchu. W szpitalach spędził dwa lata.

Najpierw zwrócił się do MON o wypłatę miliona zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę oraz prawie 2 mln zł odszkodowania. W związku z tym, że MON nie wyraził zgody na takie świadczenie, sprawa trafiła do sądu. Teraz MON reprezentuje Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa, która wnosi o oddalenie powództwa.  

Minister obrony Tomasz Siemoniak podkreślił, żołnierz otrzymał już 325 490 zł odszkodowań, ma też wypłacane 4513 zł brutto renty. To są bardzo trudne sprawy. (...) niech sąd i opinia publiczna ocenią, czy te kwoty są właściwe. Wydaje mi się, że są to kwoty godziwe, ale każdy ma prawo występować przed sądem, dowodząc, że odszkodowanie czy zadośćuczynienie powinny być wyższe - mówił minister, przyznając, że żadna kwota nie zrekompensuje utraty sprawności.  

Ranny żołnierz przyznał, że otrzymał odszkodowanie z MON i ubezpieczenia oraz zapomogę na leki, ale zauważył, że pieniądze, wkrótce się skończą, a z rehabilitacji i leczenia będzie musiał korzystać do końca życia. Jego prawnicy przedłożyli sądowi pismo ze szpitala dla weteranów w Busku Zdroju, który - uznając przypadek Saczka za "pilny" - zapraszają go na rehabilitację w lipcu 2018 r.

Powiedzieli mu, że jest 4 tysiące osób w kolejce - mówił mec. Sylwester Nowakowski.

W Afganistanie zostało poszkodowanych ponad 800 Polaków, w tym niemal 350 było rannych.

Żołnierze, którzy służyli na misjach zagranicznych, na swój wniosek otrzymują status weterana, a ci, którzy odnieśli rany - weterana poszkodowanego. Do końca marca 2013 r. status weterana poszkodowanego przyznano 350 osobom, w tym pięciu kobietom.

(mpw)