Aresztowani na Węgrzech mężczyźni pochodzenia arabskiego planowali zamach na muzeum Holokaustu, a nie na izraelskiego prezydenta Mosze Kacawa - twierdzi węgierska policja. Wśród zatrzymanych jest Palestyńczyk i dwóch Syryjczyków.
Policjanci zaprzeczają, jakoby cała trójka planowała zamach na życie izraelskiego prezydenta, co sugerowali izraelscy dyplomaci i prywatne media. Z podsłuchu telefonów komórkowych zatrzymanych wynika, że próbowali oni zdobyć materiały wybuchowe, by wysadzić w powietrze muzeum żydowskie.
Jedyna taka placówka w Budapeszcie to Centrum Holokaustu, które otworzyć miał pojutrze izraelski prezydent, stąd zapewne przypuszczenia, że to właśnie Kacaw miał być celem zamachu.
Rzecznik policji już wcześniej poinformował, że udaremniono planowany zamach terrorystyczny, nie chciał jednak oficjalnie potwierdzić, że to prezydent Izraela miał być jego celem. Ujawnił jedynie, że terroryści zamierzali wysadzić w powietrze Muzeum Holocaustu w Budapeszcie.
Według Inforadia, władze węgierskie otrzymały informacje o przygotowywanym zamachu bombowym na prezydenta Izraela, którego program wizyty na Węgrzech był czterokrotnie zmieniany ze względów bezpieczeństwa. Kacaw przybył dziś do Budapesztu z oficjalną trzydniową wizytą.