"Stop Agresji - ratownicy medyczni reagują" - pod takim hasłem Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego Meditrans w Warszawie organizuje szkolenia dla ratowników. To efekt sobotniego ataku w jednej z karetek. Udzielających pomocy medyków pobił wtedy 48-letni pułkownik Służby Ochrony Państwa.
Ta sytuacja zupełnie nas zaskoczyła - opowiada RMF FM pan Błażej, jeden z zaatakowanych w sobotę ratowników. To był pan współpracujący, odpowiadał na pytania, dał dowód osobisty. Nic nie wskazywało na atak - relacjonuje. W pewnym momencie "się odpalił" i na nas rzucił. Przełożyliśmy go na nosze i trzymaliśmy własnym ciężarem, przez radio poprosiłem o pomoc - dodaje.
Ratownik podkreśla, że szkolenia są bardzo potrzebne, bo nie ma innych możliwości obrony.
My nie możemy mieć żadnych pałek, gazu ani urządzeń, które by nam pomogły - mówi pan Błażej. Jedyną obroną jest zastosowanie środków przymusu bezpośredniego. Dziesięć stron papierów do wypełnienia - to wszystko, co możemy zrobić - przyznaje.
Scenariusz, jaki dziś ćwiczyli ratownicy, polegał na tym, że pacjent siedzący na noszach nagle atakuje nożem.