Wakacyjny rozkład jazdy pociągów idzie do kosza - i to równo miesiąc przed planowanym wejściem w życie. PKP Polski Linie Kolejowe przyznają, że nie zdążą na czas z remontami, więc muszą odwołać rozkład jazdy przesłany już do przewoźników. Proszą ich również o wstrzymanie sprzedaży biletów na podróże po 9 czerwca.
Jak ustalił dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski, ostateczną wersję wakacyjnego rozkładu jazdy pociągów mamy poznać do 17 maja - właśnie do tego czasu PKP PLK poprosiły przewodników o wstrzymanie sprzedaży biletów, więc do tego czasu pasażerowie nie zaplanują letnich podróży.
Oznacza to, że przewoźnicy dostaną zaledwie 3 tygodnie na ponowne przygotowanie połączeń i sprzedaż biletów.
To sytuacja, która jeszcze nigdy nie miała miejsca - i przyznaje to nawet rzecznik PKP PLK Mirosław Siemieniec - bo rozkłady jazdy przygotowuje się miesiącami, a ten rozesłany 30 kwietnia po kilku dniach wyrzucono do kosza.
Lepiej poprosić tutaj o zrozumienie i przygotować taki realny rozkład jazdy niż przygotować rozkład, który od pierwszego dnia nie będzie rozkładem dla pasażera realnym - podkreśla Siemieniec w rozmowie z naszym dziennikarzem.
Na pytanie zaś, dlaczego PKP PLK przygotowały nierealny rozkład i teraz muszą go na gwałt poprawiać, rzecznik spółki odpowiada, że skala remontów jest niespotykana.
To jednak oznacza, że zawiódł nadzór nad inwestycjami - a chodzi o te kluczowe: jak Warszawa - Poznań, Poznań - Wrocław, Poznań - Szczecin czy Warszawa - Białystok. Na wszystkich tych liniach rozkład trzeba teraz poprawiać.
"Lepiej poprawić rozkład jazdy z wyprzedzeniem , zanim wejdzie w życie - niż reagować za późno, gdy będzie generował kłopoty" - tak minister infrastruktury Andrzej Adamczyk komentuje decyzję PKP Polskich Linii Kolejowych.
Przewoźnicy bezradnie rozkładają ręce, bo bez ostatecznej - poprawionej wersji rozkładu jazdy - nie mogą planować strategii sprzedażowej i zostanie bardzo mało czasu, by przekonać pasażerów do nowej oferty.
Dla pasażerów będzie to duże utrudnienie - przyznaje prezes Przewozów Regionalnych Krzysztof Zgorzelski. Z kolei Arnold Bresch - wiceprezes PKP PLK, które postanowiło w ostatniej chwili skorygować rozkład - tłumaczy, że przy olbrzymiej skali inwestycji, nie wszystko da się przewidzieć. Nie do końca zawsze jesteśmy w stanie w 100 procentach przedstawić na 90 dni czy 45 dni przed wprowadzeniem rozkładu jazdy, stan faktyczny na torach - mówi.
W konsekwencji anulowania rozkładu jazdy PKP Intercity wstrzymuje od czwartku sprzedaż biletów na wszystkie połączenie krajowe realizowane po 9 czerwca.