"Lew Rywin działał sam, nie było żadnej grupy trzymającej władzę". Wiele wskazuje na to, że sejmowa komisja śledcza podpisze się pod takimi wnioskami zawartymi w raporcie Anity Błochowiak, a Sejm zagłosuje tylko nad tym sprawozdaniem.
To na razie wstępna decyzja Prezydium Sejmu, ale większość jego członków - Józef Oleksy z SLD, Tomasz Nałęcz z SdPl i Janusz Wojciechowski z PSL-u - jest za takim rozstrzygnięciem. To oznacza, że w ogóle nie będą głosowane wnioski mniejszości, wskazujące na istnienie grupy trzymającej władzę.
Teraz najważniejsze jest to, aby Sejm dostał szansę odrzucenia tego steku nieprawd i mam nadzieję, że pan marszałek Oleksy doprowadzi do tego, aby co najmniej to jedno głosowanie się odbyło jak najprędzej - mówi Jan Rokita.
Wtóruje mu Zbigniew Ziobro z PiS-u. Ta decyzja ma posmak skandalu. Wpisuje się ona w obronę kłamstw, ciemnych układów i grupy trzymającej władzę. Wynika z niej, że można głosować tylko nad jednym raportem, który jest fałszerstwem rzeczywistości, a takie raporty, które pokazują prawdę, np. mój czy Jana Rokity, nie będą mogły być przedmiotem debaty i w związku z tym oceny większości sejmowej.
Wg zapowiedzi marszałka Sejmu, ewentualna debata nad raportem Błochowiak oraz głosowanie za odrzuceniem lub przyjęciem sprawozdania odbędzie w czerwcu. Czyli dopiero po wyborach do europarlamentu, a to po myśli Sojuszu.
Wynik głosowania ma znaczenie fundamentalne. Jeśli Sejm raport Błochowiak odrzuci, wtedy jest nadzieja, że afera Rywina będzie mogła zostać rozliczona w przyszłości.