Co drugie dziecko chodzące do przedszkola i szkoły podstawowej ma zaburzenia mowy. Nie są to skomplikowane wady, ale nie leczone mogą stać się problemem. Logopedzi, którzy spotkali się w Krakowie, alarmują, że coraz rzadziej w szkołach korzysta się z ich pomocy.
Brakuje logopedów w szkołach i przedszkolach. Myślę, że z oszczędności - powiedział reporterowi Michał Bitniok z Polskiego Związku Logopedów. Jak zaznaczył, od 40 do 60 proc. dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym ma zaburzenia mowy.
Małgorzata Serdenicka z PZL podkreśliła, że często dzieci wstydzą się swojej wady wymowy: Takie wady czy zaburzenia dotyczące rozwoju mowy ogranicza dziecku kontakt z rówieśnikami. Postrzegają go jako kogoś gorszego, kto po prostu nie radzi sobie. Zaznaczyła, że wada wymowy może zaważyć na całym życiu.
Szkoły z oszczędności starają się organizować grupowe terapie dla uczniów. Jednak zdaniem specjalistów logopedów nie przynosi to oczekiwanych efektów w leczeniu wad wymowy. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Macieja Grzyba: