Kilkanaście kobiet z Kostrzyna nad Odrą dwuznacznie odebrało propozycję zatrudnienia z urzędu pracy. Jednak dopiero wtedy, gdy pojawiły się na spotkaniu z potencjalnym pracodawcą. Wcześniej trudno było ofercie coś zarzucić.
Stanowisko - osoba do spraw promocji i reklamy. Zawód - hostessa. Zakres obowiązków - promocja, prezentacja, obsługa standów. Firma - działalność hotelarska i gastronomiczna. Ogłoszenie wygląda normalnie, a że w Kostrzynie na nadmiar ofert trudno narzekać, kandydatki do pracy się znalazły i przyszły na spotkanie.
I tu zaczęły się podejrzenia. Okazało się, że firma rzeczywiście prowadzi usługi hotelowo-gastronomiczne, ale także w godzinach nocnych. Praca miała odbywać się na dwie zmiany, przy czym jedna od godziny 20 do 4 nad ranem. Padły pytania o strój i makijaż.
Obecni na spotkaniu pracownicy urzędu pracy zapamiętali, że prawniczka przedsiębiorcy w odpowiedzi opisała biała bluzeczkę, niebieską spódniczkę i delikatny makijaż. Jednak w lokalnej prasie kobiety opisały co innego. W Gazecie Lubuskiej można znaleźć słowa jednej z potencjalnych pracownic, że była mowa o zwracających uwagę strojach i makijażu "żeby klienci, którym będziemy proponować alkohol, nas zauważyli".
Połączenie tych słów z oferowanymi godzinami pracy sprawiło, że zaczęły się dwuznaczne domysły. Pracodawca na takie sugestie zareagował, że zła opinia może być z innymi firmami z okolic - on działa uczciwie.
Roman Rutkowski, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Gorzowie Wielkopolskim, twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Firma złożyła spełniającą wszelkie kryteria ofertę i poprosiła o zorganizowanie giełdy ofert, bo tak nazywa się znalezienie spełniających oczekiwania pracodawcy osób i zorganizowanie z nimi spotkania. Rutkowski przyznaje jednak, że wcześniej ten sam pracodawca oferował zainteresowanym umowę o dzieło, a taka forma nie spełnia wymagań prawa i wniosek zwrócono. Wtedy nastąpiła zmiana na akceptowaną umowę-zlecenie.
Ostatecznie żadna z kobiet nie przyjęła propozycji pracy. W każdym przypadku uznano jednak, że to odrzucenie jest uzasadnione. W części przypadków chodziło o znajomość języków (oferta zakładała komunikatywną znajomość jednego języka obcego), w innych przypadkach argumentem były małe dzieci (co uniemożliwia pracę w nocy).
Jednocześnie reporter RMF FM w urzędzie pracy dowiedział się, że firma chce uzyskać zaświadczenie o tym, że nie udało jej się znaleźć odpowiednich pracowników w regionie. To pozwoli na legalne wystąpienie o zgodę na zatrudnienie pracownic z zagranicy.