Oszust, niczym filmowy Tulipan, kradnący kobiecą biżuterię zatrzymany przez policję w Rudzie Śląskiej. Na swoim koncie ma kradzieże na Śląsku i w Wielkopolsce, ale policja nie wyklucza, że mogło być ich więcej w innych rejonach Polski.

Zaczynało się od znajomości zawieranych przez internet, a potem były już bezpośrednie spotkania. Na jego trop wpadliśmy, kiedy zgłosiła się do nas mieszkanka Rudy Śląskiej, której zginęła biżuteria - mówi Krzysztof Piechaczek z policji w Rudzie Śląskiej.

Policyjne poszukiwania trwały około dwóch tygodni. Wreszcie, w jednym z lombardów, odnaleziono 6 pierścionków, 3 pary kolczyków, bransoletkę, 3 łańcuszki i 3 zawieszki. Biżuteria warta była około 5 tysięcy złotych - mówi Krzysztof Piechaczek.

Jak się okazało, wszystkie te złote przedmioty przynosił do lombardu przez miesiąc jeden mężczyzna. Złodziej usłyszał już zarzut kradzieży. Co ciekawe, w czasie spotkań z mężczyzną kobieta nie zauważyła, że ginie jej złoty biżuteria. Do swego znajomego miała tak duże zaufanie, że pozwalała mu nawet pilnować swego mieszkania.

W czasie śledztwa policjanci ustalili też, że mężczyzna w podobny sposób działał w Wielkopolsce. Tam ma na koncie dwie kradzieże. Swój łup od razu, tak jak na Śląsku, sprzedał w lombardzie.

Złodziej siedział już w więzieniu za kradzieże, dlatego grozi mu nawet ponad 7 lat więzienia.

Mężczyznę nazwano "rudzkim Tulipanem", a policja sprawdza czy może on mieć na koncie podobne przestępstwa w innych rejonach kraju.

(mpw)