Na trzy miesiące do jednego z śląskich aresztów trafi zatrzymany w niedzielę przez Centralne Biuro Śledcze Peter V. Tak decyzję podjął sąd na wniosek katowickiej prokuratury, która przesłuchała mężczyznę. Byłemu „kasjerowi lewicy” grozi do 10 lat więzienia.
Policjanci Centralnego Biura Śledczego zatrzymali tego mężczyznę pierwszego dnia świąt z samego rana. Nie spodziewał się tego zatrzymania, był kompletnie zaskoczony działaniem policjantów. V. nie stawiał najmniejszego oporu w trakcie zatrzymania - powiedział rzecznik Komendanta Głównego Policji Mariusz Sokołowski.
Peter V. usłyszał zarzuty przywłaszczania i prania brudnych pieniędzy. We wniosku prokuratury pojawił się też drugi argument za tymczasowym aresztowaniem V. Zachodziła obawa mataczenia w śledztwie i sąd uznał, że oba argumenty są jak najbardziej uzasadnione. Z tych samych powodów przez wiele miesięcy systematycznie przedłużano areszt Markowi Dochnalowi.
Prokuratorzy obawiali się, że podejrzany mógłby się ukrywać, ponieważ były problemy z ustaleniem jego miejsca pobytu. Po drugie, V. był już raz przesłuchiwany jako świadek i wówczas również były problemy z doprowadzeniem go na przesłuchanie. Ostatecznie doszło do niego w Bratysławie w polskim konsulacie, bowiem V. nie chciał do Polski przyjechać.
Według portalu dziennik.pl jednym z najważniejszych dowodów w tej sprawie jest kilkaset maili zgromadzonych przez katowicką prokuraturę. To korespondencja między Markiem Dochnalem a aresztowanym Peterem V.
Peter V., w rzeczywistości Piotr Filipczyński, to szwajcarski bankowiec polskiego pochodzenia. Ma też niemieckie obywatelstwo. V. został przez media nazwany "kasjerem lewicy". Ten przydomek zyskał dzięki obsługiwaniu w latach 90. kont trzydziestu polityków, głównie z lewicy. Został skazany w 1971 roku na 25 lat więzienia za morderstwo kobiety na tle rabunkowym, ukradł jej 12 tysięcy złotych. Rada Państwa złagodziła mu wyrok do 15 lat, ale po ośmiu latach wyszedł na wolność w ramach przerwy w odbywaniu kary. W 1983 r., jeszcze w czasie trwania stanu wojennego, otrzymał paszport od władz PRL i wyjechał z Polski.
Od 1987 roku był poszukiwany listem gończym. Dziesięć lat temu został aresztowany w Szwajcarii - już pod zmienionym nazwiskiem - i w wyniku ekstradycji przekazany do Polski. W lipcu 1999 roku została jednak wszczęta wobec niego procedura zakończona ułaskawieniem w trybie nadzwyczajnym przez ówczesnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.