W kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej, gdzie w nocy wybuchł pożar, trwa budowa rurociągu, którym tłoczony będzie gaz służący jako środek gaśniczy. Na szczęście w pożarze nikt nie ucierpiał; w zagrożonym rejonie nie było ludzi.
Ratownikom nie udało się do tej pory ustalić źródła i przyczyny pożaru. Wiadomo, że w chwili jego powstania w okolicy nie było ludzi. O pożarze poinformowały czujniki aparatury pomiarowej, które stwierdziły przekroczony poziom tlenku węgla.
Według informacji rzecznika kopalni „Bielszowice”, podjęta zostanie próba ugaszenia pożaru w sposób aktywny. Górnicy montują prowadzący w tamten rejon rurociąg. Tłoczony nim będzie dwutlenek węgla, który wypierając powietrze, powinien ugasić pożar.
Jeśli doszłoby do zapalenia się węgla ugaszanie pożaru mogłoby potrwać nawet kilka tygodni. W tym czasie niemożliwe byłoby prowadzenie w tym rejonie planowego wydobycia węgla.
W lutym ubiegłego roku, na tym samym poziomie 840 m kopalni „Bielszowice”, również miał miejsce pożar. Wtedy doszło tam do tzw. „samozagrzania się” węgla. Nikt nie ucierpiał, kopalnia poniosła jednak straty.
W ubiegłym roku w całym polskim górnictwie zginęło 21 górników, z czego 15 w kopalniach węgla kamiennego; rok wcześniej w całym polskim górnictwie zginęło 14 górników, w tym 10 w kopalniach węgla kamiennego. W tym roku w kopalniach zginęło 3 górników.