Do tragicznego w skutkach pożaru doszło w nocy w miejscowości Nickulina niedaleko Rajczy w Beskidach. W pożarze zginęło dwoje dzieci w wieku roku i dwóch lat. Ich ojciec trafił do szpitala w ciężkim stanie.
Policja i prokuratura wyjaśniają przyczyny tragedii w miejscowości Nickulina w okolicach Rajczy w Beskidach. W nocy doszło tam do tragicznego w skutkach pożaru.
W ogniu stanął drewniany dom mieszkalny.
W środku przebywały 4 osoby. Zginęło dwóch chłopców w wieku 1 i 2 lat. Ojciec został zabrany przez śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala do Siemianowic Śląskich z poparzeniami - informował nas o poranku Mariusz Wiewióra, dyżurny powiatowej komendy straży pożarnej w Żywcu.
Rzeczniczka żywieckiej policji Mirosława Piątek poinformowała, że mężczyzna jest w stanie, który zagraża życiu. Z relacji prababci chłopców, która mieszka tuż obok wynika, że 30-latek wyniósł z pożaru trzecie dziecko, 4-letniego syna.
Do szpitala w Żywcu trafiła też 22-letnia matka.
Pożar wybuchł w nocy. Gdy na miejsce przyjechali strażacy płonął już cały dom. Przyczyna pożaru jest nieznana. Mirosława Piątek powiedziała, że w sobotę na miejscu pojawią się biegli.
(j.)