Taksówkarze mają nowy sposób na oszukiwanie klientów. W Poznaniu pojawili się kierowcy, którzy w mieście włączają droższe taryfy pozamiejskie. A wtedy stawka za jazdę w korku może wynieść nawet... 300 złotych za godzinę! Sprawą pierwszego z takich oszustów zajmuje się już policja.
Okazję do oszukiwania klientów daje taksówkarzom włączanie trzeciej i czwartej taryfy. Tzw. czasówka włącza się automatycznie w trakcie jazdy, kiedy pojazd porusza się z prędkością poniżej 20 km/h, kiedy stoi w korku lub ewentualnie kiedy stoi na czerwonym świetle - wyjaśnia Krzysztof Zandecki z poznańskiego magistratu.
W remontowanym w wielu rejonach Poznaniu, przy dużej liczbie sygnalizacji świetlnych w centrum, "czasówka" włącza się często. Dla taryf miejskich to najwyżej 40 złotych za godzinę, ale przy wyższych taryfach nieuczciwi taksówkarze ustalają stawkę nawet 300 złotych. Wtedy dziesięć minut w korku kosztuje dodatkowe 50 złotych.
Pasażer może łatwo złapać oszusta. Wystarczy jedynie wziąć paragon. Nie wszyscy jednak o tym pamiętają. Nie, nie wzięłam paragonu. Zaufałam dzisiaj kierowcy, bo bardzo się śpieszyłam - przyznała w rozmowie z naszym reporterem Adamem Górczewskim jedna z mieszkanek Poznania po podróży taksówką.
Taksówkarzom można ufać, ale warto ich sprawdzać. Dzięki kontrolom od początku roku licencje straciło w Poznaniu ponad dwudziestu oszustów.