Izba Wojskowa Sądu Najwyższego rozpatruje zażalenia prokuratury na decyzje o zwolnieniu z aresztu trzech żołnierzy z Afganistanu. Przed miesiącem sąd niższej instancji uznał, że Jacek J., Robert B. i Damian L. wykonywali rozkazy bezpośrednich przełożonych, nie grozi im wysoka kara i żołnierze nie będą się ukrywać przed wymiarem sprawiedliwości. Zażalenie wnieśli też obrońcy pozostałych czterech żołnierzy, podejrzanych o ostrzelanie afgańskich cywilów.
Nie ma żadnych przesłanek, które miałyby wskazywać, że ten człowiek ma się gdzieś ukrywać. Nie jest człowiekiem bogatym, który może uciec za granicę, ani nie jest z przestępczości zorganizowanej, która miałaby mu pomagać. Gdzie się ma ukrywać? - argumentował mecenas Jacek Kondracki, obrońca Łukasza B., który w areszcie pozostaje od dziewięciu miesięcy.
Uzasadniając utrzymanie aresztu wobec Andrzeja O., Tomasza B., Olgierda C i Łukasza B. sąd wskazał, że ponoszą oni jako dowódcy większą odpowiedzialność, a grożąca im surowa kara czyni prawdopodobną ucieczkę.
Siedmiu żołnierzy z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego aresztowano w listopadzie ubiegłego roku. Sześciu z nich prokuratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara do dożywocia; jednemu - atak na niebroniony obiekt cywilny, za co grozi do 25 lat więzienia. Wioskę Nangar Khel ostrzelano 16 sierpnia 2007 r. Wskutek ostrzału osiem osób, w tym kobiety i dzieci, zginęło, kilka zostało okaleczonych.