Dwie osoby oskarżyła poznańska prokuratura ws. składania fałszywych zeznań i nakłaniania do ich składania w związku z poszukiwaniami zaginionej w 2015 roku w Poznaniu Ewy Tylman. Jednym z oskarżonych jest pracownik biura detektywistycznego, które szukało kobiety.

Dwie osoby oskarżyła poznańska prokuratura ws. składania fałszywych zeznań i nakłaniania do ich składania w związku z poszukiwaniami zaginionej w 2015 roku w Poznaniu Ewy Tylman. Jednym z oskarżonych jest pracownik biura detektywistycznego, które szukało kobiety.
Zdj. ilustracyjne /Kuba Kaługa /RMF FM

Radosławowi B. oraz Karolinie K., która za jego namową miała składać fałszywe zeznania, grozi ośmioletnie więzienie.

Ewa Tylman zaginęła w listopadzie 2015 roku. Jej poszukiwania trwały wiele miesięcy, włączyło się do nich m.in. wynajęte przez rodzinę Tylman biuro Krzysztofa Rutkowskiego. W lipcu 2016 roku z Warty wyłowiono ciało Ewy Tylman.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus, że w grudniu 2015 roku, w toku śledztwa prowadzonego w sprawie wyjaśnienia okoliczności zaginięcia Tylman, do policjantów zgłosiła się Karolina K. Podała, że była świadkiem istotnego w sprawie zdarzenia.

Zeznała, że na moście widziała mężczyznę stojącego przy kobiecie leżącej na chodniku i niedającej oznak życia; po chwili mężczyzna podniósł kobietę i przerzucił ją przez barierki mostu. Przeprowadzone po zgłoszeniu się Karoliny K. czynności procesowe wykazały, że nigdy nie była ona świadkiem opisanego wyżej zdarzenia; takie zdarzenie we wskazanym miejscu i czasie nie zaistniało - zrelacjonowała Mazur-Prus.

Z ustaleń śledczych wynika, że Karolina K. została nakłoniona do złożenia nieprawdziwych zeznań. Mazur-Prus podała, że wcześniej kilkakrotnie kontaktował się z nią Radosław B. oraz inne - nieustalone dotychczas - osoby, nakłaniając ją do składania nieprawdziwych zeznań.

Karolina K. przyznała się do popełnienia zarzucanego jej przestępstwa, Radosław B. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Oskarżonym grozi kara pozbawienia wolności do lat 8.

26-letnia Ewa Tylman wracała po imprezie do domu w nocy z 22 na 23 listopada 2015 roku. Odprowadzał ją kolega Adam Z. Po raz ostatni sylwetkę kobiety zarejestrowały kamery monitoringu około godziny 3.20 w okolicach ul. Mostowej, przed mostem Rocha. Po tym ślad po niej zaginął. W lipcu 2016 roku z Warty wyłowiono jej ciało.

Przed sądem w Poznaniu toczy się proces Adama Z. Według prokuratury, 23 listopada 2015 roku Adam Z. zepchnął Tylman ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucił do wody. Za zabójstwo z tzw. zamiarem ewentualnym grozi mu kara do 25 lat więzienia lub dożywocie.

(mpw)