Premier Donald Tusk ma spotkać się jutro rano z Adamem Bodnarem i Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Ministrowie zostali wezwani w związku ze sprawą żołnierzy zatrzymanych przez Żandarmerię Wojskową i śmiercią żołnierza ugodzonego nożem przez migranta. Inne spotkanie chce zorganizować zastępca Prokuratora Generalnego ds. wojskowych prok. Tomasz Janeczek, który zwrócił się z prośbą o rozmowę do prezydenta Andrzeja Dudy. Chce z nim rozmawiać o "paraliżu nadzoru nad postępowaniami prokuratorskimi dotyczącymi polskich żołnierzy".
Premier zwrócił się do ministrów o przygotowanie pełnej informacji na temat sytuacji na granicy, wzrostu agresji migrantów starających się przedostać do Polski, na temat działań podejmowanych w przygranicznej strefie, a także działań prokuratury w związku z granicznymi incydentami - dowiedział się dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda.
Nie chodzi o wezwanie na dywanik, a bardziej o wymianę informacji - zdradził jeden z urzędników Kancelarii Premiera.
Spotkanie będzie pierwszym i zarazem jednym z kilku, jakie jutro ma odbyć premier Donald Tusk. Być może zapadną jakieś decyzje związane z pokonaniem kryzysu. Nie wiadomo jeszcze, czy premier wystąpi publicznie po tym spotkaniu.
Inne spotkanie chce zorganizować zastępca Prokuratora Generalnego ds. wojskowych prok. Tomasz Janeczek. Zwrócił się on z prośbą o rozmowę do prezydenta Dudy.
"Jestem zobowiązany do przedstawienia prezydentowi obecnej, prawdziwej sytuacji w Prokuraturze Krajowej" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez Niezależne Stowarzyszenie Prokuratorów "Ad vocem" na platformie X.
Janeczek pisze o dramatycznej sytuacji na granicy z Białorusią. Wskazuje też, że działania ministra Bodnara zwiększają zagrożenie bezpieczeństwa Polski. Z prezydentem chce rozmawiać o "paraliżu nadzoru nad postępowaniami prokuratorskimi dotyczącymi polskich żołnierzy".
W czwartek przed południem pojawiła się informacja, że minister Bodnar na piątek rano zaprosił na pilne spotkanie zastępcę prok. Janeczka. Rozmowa ma dotyczyć działań prokuratury ws. żołnierzy, którzy prowadzili interwencję wobec grupy migrantów na polsko-białoruskiej granicy.
Prokurator Janeczek powiedział, że po tym, jak sprawa została objęta nadzorem przez Departament ds. Wojskowych Prokuratury Krajowej, "z powodu blokady wprowadzonej przez ministra Bodnara nie otrzymał on przez ponad półtora miesiąca żadnej informacji o tym wydarzeniu".
"Nie wiedziałem ani o incydencie z oddaniem strzałów, ani o zatrzymaniu żołnierzy i skuciu ich kajdankami, ani o podjęciu w ich sprawie postępowania (...). Taka sytuacja to złamanie wielu przepisów prawa" - oświadczył Janeczek.
"Wydałem zgodę na objęcie tego postępowania nadzorem, co jest działaniem standardowym, ale do dziś nie otrzymałem żadnych materiałów z tego śledztwa, co wynika z izolowania mojej osoby w strukturach Prokuratury Krajowej na polecenie ministra Bodnara" - czytamy w oświadczeniu.
Prokurator Tomasz Janeczek zaznacza, że gdy w środę sprawę opisały media, to wydał polecenie niezwłocznego dostarczenia wszystkich akt tej sprawy. "Nadal ich nie otrzymałem. Za to wezwał mnie minister Bodnar, publicznie stwierdzając, że mam mu złożyć wyjaśnienia, bo jestem odpowiedzialny za sprawy wojskowe. W mojej opinii jest to działanie celowe, polityczne, będące próbą zrzucenia winy na inne osoby, bowiem waga tego skandalu, zaniedbań i chaosu wprowadzonego nieodpowiedzialnymi decyzjami ministra, jest największa w historii ostatniej dekady" - ocenił Janeczek.