Miejscowi zatrzymali przybyszów przekonani, że ci organizują napad na bank. Jedni drugich nie znali, bo funkcjonariusze ze Szczecina akurat przejeżdżali przez Słupsk, konwojując cztery radiowozy zabrane z Gdańska. Pechowo na miejsce postoju wybrali parking przed jednym z banków.
Przejeżdżający miejscowy patrol na widok nieznanych mu radiowozów stojących przed bankiem wszczął alarm. Podejrzenie: napad na bank z użyciem podrobionych radiowozów. Oliwy do ognia dodał jeszcze fakt, że nie na wszystkich były tablice rejestracyjne. Na ilu – to dziś ustala policja - ponieważ relacje słupskich i szczecińskich policjantów są sprzeczne. Wiadomo natomiast, że funkcjonariusze ze Szczecina nie byli umundurowani, co zmyliło lokalnych policjantów.
Policja wyjaśnia również, dlaczego oficer dyżurny policji w Słupsku nie został poinformowany, że na jego teren wjeżdżają obce radiowozy. Podawanie takich informacji jest wymagane, a i wówczas przybysze mogą liczyć na koleżeńską przychylność miejscowych mundurowych. Zaproszenie na kawę, powitanie sygnałami, zatrzymanie ruchu na zatłoczonym skrzyżowaniu, a nawet pilotaż po mieście, którego nie znają. Tym razem jednak było inaczej – zatrzymanie i wielka akcja słupskich policjantów.