Karę pięciu lat więzienia oraz kary w zawieszeniu od trzech i pół roku do ośmiu miesięcy więzienia wymierzono 12 oskarżonym w procesie dotyczącym tzw. afery czosnkowej - chodziło o oszustwa celne związane z jego importem. Straty Skarbu Państwa to ponad 2,1 mln zł. Wobec dwojga oskarżonych sąd warunkowo umorzył postępowanie - poinformował siedlecki sąd. Wyrok jest nieprawomocny.

Karę pięciu lat więzienia oraz kary w zawieszeniu od trzech i pół roku do ośmiu miesięcy więzienia wymierzono 12 oskarżonym w procesie dotyczącym tzw. afery czosnkowej - chodziło o oszustwa celne związane z jego importem. Straty Skarbu Państwa to ponad 2,1 mln zł. Wobec dwojga oskarżonych sąd warunkowo umorzył postępowanie - poinformował siedlecki sąd. Wyrok jest nieprawomocny.
Czosnek na straganie (zdjęcie ilustracyjne) /Grzegorz Michałowski /PAP

Mechanizm przestępczego procederu, którego sprawa dotyczy, polegał m.in. na imporcie czosnku z Chin, który był zgłaszany jako cebula, co powodowało znacznie niższe opłaty celne.

Akta tego śledztwa liczyły 351 tomów. Proces 14 oskarżonych w tej sprawie ruszył w grudniu 2014 r. Akt oskarżenia wraz z uzasadnieniem to 220 stron, zaś same zarzuty - 67 stron. Sentencja wyroku, który przed kilkoma dniami zapadł przed Sądem Okręgowym w Siedlcach, liczy ponad 50 stron.

W tej sprawie strata poniesiona przez Skarb Państwa na skutek działania sprawców wynosi około 2 mln 130 tys. zł - podkreśla rzeczniczka siedleckiej prokuratury Krystyna Gołąbek.

Najsurowszy wyrok bezwzględnego pozbawienia wolności usłyszał oskarżony, któremu prokuratura postawiła 21 zarzutów. Poza przestępstwami skarbowymi zarzucono mu m.in.: rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia, pranie pieniędzy, fałszowanie dokumentów i przestępstwa korupcyjne. Sąd wymierzył mu także ponad 230 tys. zł grzywny oraz zasądził blisko 68 tys. zł kosztów procesu.

Wobec 11 kolejnych skazanych sąd zawiesił wykonanie kar pozbawienia wolności na okresy od trzech do ośmiu lat i wymierzył im grzywny od kilku do kilkunastu tys. zł. Wobec dwojga warunkowo umorzono postępowanie karne na okres dwóch lat.

Jak wykryto "czosnkową aferę"

Na trop oszustw celnych związanych z importem czosnku - jeszcze w 2010 r. - wpadli policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą komendy wojewódzkiej w Lublinie. Zatrzymano wówczas cztery osoby i zabezpieczono 48 ton nielegalnego czosnku. Trafił on na prywatną posesję w gminie Grębków w woj. mazowieckim z portu w Gdyni, dokąd przypłynął statkiem z Rotterdamu. Gdy wkroczyli tam policjanci, właśnie trwał rozładunek jednego kontenera.

Polscy celnicy skontaktowali się z kolegami z Holandii. W wyniku współpracy i wymiany informacji w styczniu 2011 r. polskie służby przechwyciły kolejne cztery kontenery - każdy z 24 tonami chińskiego czosnku.

Następnie sprawę przejęli mazowieccy policjanci, śledztwo trafiło do siedleckiej prokuratury okręgowej. Dokonano kolejnych zatrzymań - wśród podejrzanych znaleźli się wtedy m.in. właściciele dwóch firm, które zajmowały się przemytem. Jedna z firm oficjalnie sprowadzała do Polski cebulę; w rzeczywistości w kontenerach znajdowała się jednak i cebula, i czosnek. Druga natomiast zamawiała większe ilości czosnku, niż wynikało to z dokumentacji celnej.

Funkcjonariusze szacowali wówczas, że w ten sposób do Polski przemycono lub próbowano przemycić w sumie ponad 700 ton czosnku, z czego ponad 460 ton - poprzez różne firmy - wprowadzono do obrotu.

Legalne sprowadzanie czosnku spoza Unii Europejskiej jest ściśle reglamentowane i wymaga specjalnych pozwoleń. Opłaty celne za przywóz czosnku są także znacznie wyższe niż na przykład za przywóz cebuli.

Śledztwo objęło kolejne przestępstwa. Prokuratura informowała, że postępowanie "doprowadziło do ujawnienia działającej od grudnia 2006 r. do marca 2010 r. zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym, która w związku z procederem nielegalnego sprowadzania czosnku z Chin dokonywała przestępstw o charakterze gospodarczym i kryminalnym".

Pomiędzy marcem 2012 r. a wrześniem 2014 r. w wyłączonych z głównego śledztwa innych wątkach tej sprawy do sądów trafiło 16 kolejnych aktów oskarżenia obejmujących łącznie 60 osób. W połowie marca przed siedleckim sądem okręgowym zapadł inny wyrok wobec dziewięciu oskarżonych, sprawa ta oczekuje na rozpoznanie apelacji przez lubelski sąd apelacyjny.

Akty oskarżenia w wyłączonych wątkach - oprócz Sądu Okręgowego w Siedlcach - trafiły do wielu sądów rejonowych z całej Polski: w Warszawie, Wrocławiu, Sokołowie Podlaskim, Radzyniu Podlaskim, Mińsku Mazowieckim, Otwocku, Świdnicy, Jeleniej Górze, Łukowie, Radomiu, Węgrowie i Częstochowie.

(pj)