„Bierzemy pod uwagę wszystko (…) W każdej sytuacji trzeba brać pod uwagę działanie obcej agentury” - powiedział w środę szef MSWiA Tomasz Siemoniak, odnosząc się do serii głośnych pożarów, z którymi w ostatnim czasie walczyły polskie służby. „Każdy, zwłaszcza bardziej spektakularny pożar, jest analizowany przez ABW” - przyznał minister.

Tomasz Siemoniak był gościem TVN24. W rozmowie ze stacją mówił m.in. o działaniu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w kontekście pożarów dużych obiektów w polskich miastach. Polityk został zapytany, czy wie o jakichś punktach wspólnych zdarzeń w Gdańsku, Warszawie, Bytomiu, Grodzisku Mazowieckim czy Siemianowicach.

Bierzemy pod uwagę wszystko. Doświadczenia ostatnich miesięcy, począwszy od pierwszej próby podpalenia składu budowalnego we Wrocławiu, pokazują, że w każdej sytuacji trzeba brać pod uwagę działanie obcej agentury, która zleca jednorazowym agentom, za nieduże pieniądze, ze sprzętem dość amatorskim, podpalenie różnych obiektów - powiedział Siemoniak.

Dodał, że "każdy, zwłaszcza bardziej spektakularny pożar, jest analizowany przez ABW", a agencja współpracuje ze strażą pożarną i policją.

Wykorzystujemy też informacje od sojuszników - przekazał polityk KO, wskazując, że do podobnych zdarzeń dochodzi też na Litwie czy w Czechach. Siemoniak przywołał sytuację z kraju naszego południowego sąsiada, gdzie na początku czerwca informowano o próbie podpalenia zajezdni autobusowej. Sprawca miał działać na zlecenie służb rosyjskich. Szef MSWiA powiedział, że "wyzwanie jest ogromne", ponieważ nie chodzi o "oznakowanych oficerów", tylko o "wynajętych za parę tysięcy euro ludzi, którzy tak naprawdę chyba nie mają do końca świadomości, w czym uczestniczą".

"Kilkanaście osób w aresztach"

Tomasz Siemoniak przekazał również, że w związku z prowokacjami "kilkanaście osób jest w aresztach", a "drugie tyle, jakoś związane z tymi osobami, zostało wydalone". Minister nie chciał podać konkretnych liczb.

Nie mówimy o zamkniętym procesie - wyjaśnił.

Siemoniak zwrócił uwagę, że "po drugiej stronie mamy służbę specjalną obcego państwa" i "nie jest to jakaś grupa przestępcza, którą można zlikwidować i powiedzieć: koniec". Podkreślił, że "po tamtej stronie jest zło, nieograniczone zasoby i sposób działania niemieszczący się w głowach nam, społeczeństwom zachodu, że można wysłać kogoś, kto zapłaci za podpalenie składu budowalnego, narażając majątek, a może i życie i zdrowie".

"Temat numer jeden to jest twarde bezpieczeństwo Polski"

Minister dodał, że z problemem mierzą się dziś służby NATO i Unii Europejskiej. W tym kontekście przypomniał sprawę planowanego zamachu na szefa niemieckiego koncernu zbrojeniowego Rheinmetall - Armina Pappergera.

Siemoniak powiedział, że sytuacja jest bardzo poważna. Przekazał, że w ubiegłym tygodniu na polecenie premiera odbyła się prezentacja ABW dla członków Rady Ministrów, by pokazać skalę zagrożenia.

Absolutnie temat numer jeden to jest twarde bezpieczeństwo Polski - podkreślił.

Dopytywany o wzmocnienie ochrony newralgicznych miejsc, minister powiedział, że "są stosowne poziomy alarmowe, więc wszystko, co dotyczy infrastruktury krytycznej, jest chronione na najwyższym poziomie".

Jednocześnie zwrócił uwagę, że "sposób działania obejmuje skład z farbami, skład budowlany, czyli miejsca, które nie są chronione przez służby, tylko formacje ochronne, firmy lub nie są specjalnie chronione". Siemoniak ocenił, że "to chęć siania chaosu, destabilizacji".

Zasadne jest pytanie, co dalej? Analizujemy wraz z sojusznikami, co jeszcze może się dziać i na co powinniśmy być przygotowani - dodał.