Niedokończona rewolucja – tak ocenia się wydarzenia jakie 4 lata temu miały miejsce w Serbii. Tam w podobnej jak na Ukrainie atmosferze skandalu związanego z fałszerstwem wyborczym pozbawiono władzy Miloszevicia.
Ludzie masowo wyszli wtedy na ulice, ale siły demokratyczne zaskakująco szybko dogadały się z ustępującym reżimem. Dziś dobrze widać, że w Serbii ludzie starego reżimu tak naprawdę nie oddali władzy. Rok temu w zamachu zginął premier Zoran Dzindzić, uchodzący za głównego reformatora. Prawdopodobnie złamał warunki kompromisu, jaki zawarto z reżimem Miloszevicia.
4 lata temu Dzindzić mówił reporterowi RMF Robertowi Kalinowskiemu: Ważniejsze jest stabilizować kraj niż rozwiązywać problemy z przeszłośći. Niestety ta przeszłość dopadła Dzindzicia; od roku nie żyje.
Trybunał w Hadze ma duże problemy, aby osądzić Miloszevicia, a wielu Serbów nie ma wątpliwości: Mamy swego rodzaju koegzystencję starego i nowego systemu, a politycy zachowują się dziwnie. Akceptują i bronią spraw, których nie bronili nigdy w przeszłości - powiedział Robertowi Kalinowskiemu Daniel Kovacz, pisarz i muzyk tokowy z Belgradu. Jego zdaniem tak naprawdę nie wiadomo, kto dziś rządzi Serbią i dokąd zmierza ten kraj.