Posłowie Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej zjednoczeni jak nigdy. W ponadpartyjnym porozumieniu zainicjowali akcję o kryptonimie „Ciepłe żeberka”. I nie chodzi bynajmniej o menu sejmowej restauracji, a… zimne kaloryfery w domu poselskim. Akcja zakończyła się sukcesem – kaloryfery już grzeją.
Kto jest największym zmarzluchem wśród posłów i postulował włączenie ogrzewania? Nikt nie chce się przyznać, a porozumienie zawarto prawdopodobnie na hotelowym korytarzu. Nie było też oficjalnego pisma do Kancelarii Sejmu, raczej mała sugestia: Włączcie w końcu to ogrzewanie! I choć żaden z posłów do inicjatywy się nie przyznaje, popierają ją wszyscy:
Parlamentarzyści tak bardzo zapamiętali się w zaprzeczaniu, by to w ich głowach narodził się pomysł, że przypominały im się czasem zupełnie inne interwencje. Poseł Aziewicz z PO przyznał na przykład, że interweniował w sprawie łóżka. Prosiłem o łóżko takie, żeby mi nogi nie wystawały - opowiadał reporterowi RMF FM, Mariuszowi Piekarskiemu: