Projekty ustaw o związkach partnerskich trafiły do kosza. Sejm odrzucił propozycje przygotowane przez PO, Ruch Palikota i SLD. Prestiżową porażkę poniósł Donald Tusk, który zachęcał posłów, by dopuścili projekty choćby do prac w sejmowej komisji. Nie posłuchali go nie tylko posłowie innych partii, ale nawet kilkudziesięciu parlamentarzystów PO. Znów okazało się, że w klubie Platformy karty rozdają konserwatyści.
Wniosek o odrzucenie wszystkich trzech projektów złożyły PiS i Solidarna Polska. W przypadku projektu PO za przyjęciem wniosku o odrzucenie go w pierwszym czytaniu było 228 posłów, a 211 opowiedziało się przeciw. W przypadku dwóch projektów zgłoszonych wspólnie przez SLD i RP za odrzuceniem pierwszego z nich było 276 posłów, a 150 było przeciw, natomiast za odrzuceniem drugiego opowiedziało się 283 posłów, a przeciw 137.
O tym, jakie emocje wzbudziła w Sejmie sprawa związków partnerskich, może świadczyć różnica zdań premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. Ten ostatni oświadczył z sejmowej mównicy, że w jego ocenie wszystkie trzy projekty są sprzeczne z art. 18 konstytucji. Stanowi on, że "małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej".
Na wystąpienie Gowina natychmiast zareagował szef rządu. Kiedy mówię o potrzebie wyjaśnienia stanowiska - ponieważ padło tu pytanie o stanowisko rządu - to minister Jarosław Gowin wygłosił tutaj swoją osobistą opinię. Nie ma stanowiska instytucji rządowych w tej sprawie - oświadczył Tusk, dodając, że "w łonie rządu są politycy prezentujący różne poglądy w tej kwestii". Rada Ministrów nie ma w zwyczaju głosować większościowo stanowiska rządu wtedy, kiedy widać, że konsens nie jest możliwy - podkreślił.
Równocześnie jednak Tusk poprosił wszystkich, którzy "nie mają twardych ideologicznych uprzedzeń, aby umożliwili Sejmowi i komisji w spokoju pracę nad takimi rozwiązaniami prawnymi, które uczynią życie wszystkich Polaków, w tym homoseksualistów, życiem godniejszym". Podkreślał, że zadaniem Sejmu jest "znalezienie rozwiązań prawnych, które życie tych ludzi nie uczynią trudniejszym, tylko godniejszym, niezależnie od tego, jak oceniamy fakt współżycia par homoseksualnych".
Kilkudziesięciu posłów Platformy nie posłuchało jednak premiera - nie zgodzili się, by którykolwiek z projektów trafił choćby do sejmowej komisji. Odrzucili nawet projekt swojego kolegi z sejmowych ław, którego propozycja mówiła jedynie o związkach partnerskich kobiet i mężczyzn, a więc nie dopuszczała legalizacji związków par homoseksualnych.