Sejmowa komisja do spraw służb specjalnych, która praktycznie nie działała od listopada ubiegłego roku, może rozpocząć normalną pracę. Sejm poszerzył jej skład z pięciu do dziewięciu osób – znaleźli się w niej przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych. Trzech członków ma SLD, a pozostałe ugrupowania po jednym.
Sejmowa komisja do spraw służb specjalnych nie mogła normalnie działać, ponieważ rządzące SLD nie godziło się na kandydaturę Konstantego Miodowicza z Platformy Obywatelskiej. Ostatecznie były szef kontrwywiadu UOP będzie członkiem speckomisji. Poseł Janusz Zemke z SLD tak tłumaczył wczoraj zmianę stanowiska swojej partii: „Przekonało nas to, że trzeba tę komisję w końcu powołać. Przekonało nas też to, że niepotrzebne byłyby zarzuty, że dziś działające służby nie są poddane cywilnej, demokratycznej kontroli” – wyjaśniał Zemke. Zdaniem opozycji, decyzja Sojuszu przyszła zbyt późno: „Służby już są reformowane bez kontroli Sejmu. To się już stało” – mówił RMF poseł PO, Konstanty Miodowicz. Prócz niego do speckomisji weszli: Andrzej Brachmański (SLD), Józef Gruszka (PSL), Andrzej Grzesik (Samoobrona), Marian Janicki (UP), Zdzisław Kałamag (SLD), Bogdan Lewandowski (SLD), Antoni Macierewicz (LPR) i Zbigniew Wassermann (PiS).
foto RMF
06:50